Podopieczni Wiesława Głuszczaka w weekend zagrali dwa mecze w Poznaniu. W pierwszym z nich dosyć nieoczekiwanie Akademicy z Wielkopolski pewnie uporali się z drużyną z Mazowsza. - W pierwszym meczu słabo zagraliśmy w pierwszej kwarcie, w której rywale z Poznania rzucili nam 26 punktów. To ustawiło całe spotkanie - przyznaje Karol Dębski. - Zawodnicy z Poznania poczuli się bardzo mocno, wypunktowali nas. Próbowaliśmy gonić ale niestety nie udało się. Było kilka momentów kiedy zbliżaliśmy się do nich, ale za chwile znów wynik nam odjeżdżał - dodaje.
[ad=rectangle]
W niedzielnym spotkaniu emocji było zdecydowanie więcej. Przypomnijmy, iż jeszcze na kilka sekund przed końcem meczu siedlczanie przegrywali dwoma punktami. - Emocji w tym meczu było jak za cały sezon. Musieliśmy wierzyć do samego końca w to, że możemy wygrać i jak widać ta wiara pomogła nam zwyciężyć. Rzuty osobiste Kamila Michalskiego pozwoliły doprowadzić do remisu i dogrywki. Później jeszcze rywale mieli przez 5 sekund możliwość zdobycia punktów. Zawodnik z Poznania przekozłował całe boisko i nie trafił z pod kosza, ale jak to mówią szczęście sprzyja lepszym - dodaje podkoszowy SKK.
Co było kluczem do zwycięstwa Siedleckiego Klubu Koszykówki? Według Karola Dębskiego, bardzo ważne było doświadczenie. - Na pewno jest ono po naszej stronie i to wyszło w końcówce. Poznań miał już wygrany mecz i utrzymanie, my natomiast byliśmy jedną nogą w drugiej lidze. Ostatnie akcje jednak oraz dogrywka były już nasze. Myślę, że ważne było doświadczenie i umiejętności ale nie zapominajmy również o szczęściu - tłumaczy 31-letni zawodnik.
Przed zespołem z Siedlec decydujące spotkanie o utrzymanie. W środę rozstrzygnie się, która drużyna pożegna się w tym sezonie z I ligą. Przypomnijmy, iż w podobnym położeniu ekipa z Mazowsza była cztery lata temu, kiedy rywalizowała o ligowy byt z Polonią 2011 Warszawa.
- To prawda, jest dokładnie tak samo jak cztery lata temu. Wtedy również przegraliśmy pierwsze starcie u siebie w końcówce, potem wygraliśmy zdecydowanie mecz numer dwa. Pojechaliśmy do Warszawy, a tam przegraliśmy trzecie spotkanie i wygraliśmy czwarty kluczowy pojedynek. Teraz jest identycznie, więc wychodzi na to, że wygramy ostatni mecz (śmiech). Tak na poważnie to wydaje mi się, że teraz jesteśmy w lepszej sytuacji. Wracamy do Siedlec i musimy być w pełni skoncentrowani, zagrać twardo i mądrze. Wierze, że 1 liga zostanie w Siedlcach. Raz już przez drużynę z Poznania bardzo cierpiałem, grając w Pleszewie jak odpadliśmy z nimi w play-off. Teraz czas na rewanż i niech oni się martwią, chcę w środę cieszyć się z utrzymania w lidze - kończy Karol Dębski.