W czwartek Energa Czarni Słupsk rozpoczną rywalizację z PGE Turowem Zgorzelec w półfinale TBL. Dla zespołu z Pomorza jest to powrót do strefy medalowej po kilku latach przerwy.
- Bardzo cieszę się z faktu, że jestem w półfinale. Wszyscy są podekscytowani, ponieważ większość chłopaków nie miała jeszcze okazji grać w półfinale, więc jest to dla nas coś nowego. Mam nadzieję, że awansujemy do wielkiego finału, a nie tylko "malutki". Chcemy osiągnąć duży sukces w tym sezonie. Zostawimy serce, płuca, będzie krew, pot, tak aby tylko wejść do finału - podkreśla Michał Nowakowski, gracz Energi Czarnych Słupsk.
[ad=rectangle]
- Pierwszy mecz jest bardzo ważny mecz z psychologicznego punktu widzenia. Jedną z drużyn ustawi to w komfortowej sytuacji. Będzie tylko dwa mecze od wielkiego finału. Jestem zdania, że to nie będzie piękne spotkanie. To będzie brudna koszykówka, dużo fauli, agresji - podkreśla zawodnik ECS.
Czego w serii z PGE Turowem Zgorzelec obawiają się koszykarze ze Słupska? - Twardej gry w ataku. Pod koszem wyglądają naprawdę solidnie, będziemy starali się ograniczyć ich w ofensywie, tak aby nie zdobywali łatwych punktów - uważa Nowakowski, dla którego statystycznie jest to najgorszy sezon w barwach Energi Czarnych Słupsk.
Zwiastun nieco lepszej dyspozycji zawodnik pokazał w starciach ze Śląskiem Wrocław. W drugim meczu zdobył osiem punktów, z kolei w trzecim - 11.
- Są takie dni, kiedy trafia się wszystko, a są takie, w których nic nie wchodzi. Tak było chociażby w pierwszym meczu ze Śląskiem. Nie mogłem trafić z otwartych pozycji. Później było już lepiej. Wierzę, że ta dobra forma się utrzyma i w Zgorzelcu będę trafiał - przyznaje gracz.