Zielonogórzanie od samego początku dominowali nad ekipą Rosy Radom. Już po dwóch minutach podopieczni Saso Filipovskiego prowadzili 9:0. W kolejnych minutach spotkaniach gospodarze dyktowali warunki gry, powiększając przewagę. - Byliśmy bardzo mocno skoncentrowani od samego początku. Narzuciliśmy własne warunki gry, co skutkowało to tym, że powiększaliśmy przewagę - zaznacza Kamil Chanas, który w tym meczu zdobył trzy punkty. Na parkiecie spędził dziewięć minut.
[ad=rectangle]
Stelmet już w trzeciej kwarcie zapewnił sobie wygraną. Zielonogórzanie prowadzili już bowiem 17 punktami. Chanas przyznaje, że kluczem do wygranej była dobra gra po obu stronach parkietu.
Stelmet był lepszy we wszystkich elementach koszykarskiego rzemiosła (zbiórki: 31-28, asysty: 21-14). Na dodatek goście popełnili aż 20 strat.
- Dobra gra w defensywie przyczyniła się do tego, że Rosa miała wiele strat. Radomianie chcieli szybko odrabiać straty, a często jest tak, że pośpiech generuje kolejne błędy - dodaje gracz Stelmetu.
Zielonogórzanie mieli aż 21 asyst w tym spotkaniu. - Chcemy być drużyną, która dzieli się piłką. Trener nas tego uczy i w każdym meczu nam podkreśla, że to klucz do wygranej. Widać było, że piłka odpowiednio krąży. To jest nasz duży atut - komentuje Chanas.