Radomianie bez wątpienia odrobili lekcję z pierwszego spotkania półfinałowego, kiedy to nie postawili Stelmetowi Zielona Góra zbyt trudnych warunków. W drugim meczu Rosa poprawiła między innymi swoją obronę i przez trzy kwarty pojedynek był bardzo zacięty. W ostatniej odsłonie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili jednak Biało-Zieloni. - Gratulacje dla drużyny z Zielonej Góry. My na pewno zagraliśmy lepsze spotkanie niż w piątek. Poprawiliśmy nasze straty, ograniczyliśmy je. Oprócz tego nie daliśmy sobie zebrać tylu piłek w ataku co w pierwszym meczu - skomentował Michał Sokołowski.
[ad=rectangle]
Radomianie w niedzielę trafili osiem z 31 prób zza łuku. Zdaniem 22-latka, to właśnie trzypunktowych rzutów zabrakło Rosie, by powalczyć w Zielonej Górze o lepszy wynik. - Myślę, że zabrakło nam skuteczności w rzutach za trzy punkty. Gdybyśmy trafiali dwie czy trójki więcej, bo mieliśmy naprawdę bardzo dużo otwartych pozycji, to ten mecz moim zdaniem potoczyłby się zupełnie inaczej - dodał rzucający.
W statystykach widoczna jest duża dysproporcja między rzutami wolnymi obu drużyn. Stelmet oddał aż 37 takich prób, z kolei Rosa wykonywała 18 osobistych. Koszykarz radomskiej ekipy nie ma żadnych pretensji do sędziów o zbyt częste używanie gwizdków. - Sędziowie robili wszystko, co mogli - krótko zakończył Sokołowski.