Tomasz Ochońko: Apetyt rósł w miarę jedzenia

Był niekwestionowanym liderem Stalówki i bez wątpienia najlepszym graczem całej 1. ligi. Wydaje się, że kolejnym krokiem w karierze zawodnika powinien być powrót na parkiety TBL.

22 punkty i siedem asyst w 40 minut - to dorobek Tomasza Ochońko w decydującym o losach wygranej w finale 1. ligi meczu. Rozgrywający przez cały sezon był mocno eksploatowany. Dość powiedzieć, że grał w każdym starciu średnio ponad 35 minut i ciążyła na nim duża odpowiedzialność za wynik BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.

- Myślę, że przez najbliższe dni nikt z chłopaków nie będzie czuł zmęczenia, bo jest taka radość, że ciężko to opisać. Każdy zapomni o tym bólu bo jak powtarzam - jest z czego cieszyć. Po ciężkich play-offach wywalczyliśmy ten awans - przyznaje lider Stalówki.

Trener Mikołaj Czaja i jego podopieczni udowodnili, że są najlepszą ekipą na zapleczu ekstraklasy. Ostrowianie byli liderem po rundzie zasadniczej, a w play-off poradzili sobie z problemami zdrowotnymi i presją. Już przed sezonem wielu obserwatorów to właśnie w Stali widziało faworyta całych rozgrywek.
- Nie podchodziliśmy tak do tego. Wiedzieliśmy, że będziemy naprawdę mocną ekipą w 1. lidze. Nikt nam nie mówił, że musimy awansować. Na początku chcieliśmy grać jak najlepiej. Później wygraliśmy sezon zasadniczy i jednak ten apetyt rósł w miarę jedzenia. Gdzieś tam chcieliśmy udowodnić, że te 26 kolejek to nie był przypadek. Zakończyliśmy to awansem i wszyscy się cieszą i mam nadzieję, że będą to jeszcze długo robić -

mówi Ochońko.
[ad=rectangle]

Pierwszy raz od 2010 roku w finale zagrały dwie najlepsze drużyny sezonu zasadniczego. Różnica była jednak taka, że pięć lat temu Siarka i Zastal były już pewne awansu. Teraz finał jest znacznie bardziej prestiżowy, i co najważniejsze ma większą wartość sportową. PTG Sokół Łańcut przegrał serię 1:3, ale same wyniki zwłaszcza dwóch pierwszych gier pokazują, jak wyrównana była to rywalizacja.

- Wielka ulga. Piąty mecz to jest tak wielkie zmęczenie, że to by była loteria. Ta seria pokazała, że liczą się detale. W trzecim starciu mieliśmy słabą skuteczność i przegraliśmy, dzień później była ona lepsza i odnieśliśmy sukces. Takie szczegóły decydują o tym, kto awansuje - nie ukrywa najlepszy zawodnik 1. ligi.

Warto zwrócić uwagę na świetne przygotowanie fizyczne koszykarzy Stali, którzy w najważniejszych meczach swoją grę opierali na dobrą sprawę tylko na pierwszej piątce. Widać to było w kluczowym starciu na Podkarpaciu, gdzie mający szerszą rotację Sokół nie potrafił znaleźć odpowiedzi na dobrze dysponowanych rywali.

To był sezon rozgrywającego Stalówki
To był sezon rozgrywającego Stalówki

- Skrzydeł nam dodała świetna skuteczność, Każdy zapomniał o tym zmęczeniu. Rotacja była wąska, ale ta nasza walka dała nam to, co dawała przez cały sezon. Nie czuję się w żaden sposób bohaterem. Sam był tego nie zrobił. Grałem dobrze, bo wszyscy zawodnicy tak grali. Przez to każdy był dla rywala groźny i mogłem mieć dzięki temu więcej swobody i skorzystałem z tego - przyznaje rozgrywający.

Koszykarzy czeka teraz zasłużony odpoczynek, a działaczy wiele pracy. W Ostrowie wszyscy liczą na to, że zespół zagra w ekstraklasie. -  Na pewno każdy by chciał zostać w drużynie, z którą się awansuje wyżej. Póki co cieszymy się z tego co mamy i nie wybiegajmy w przyszłość. Wiadomo, że teraz nie tylko poziom sportowy jest wymagany w ekstraklasie, ale my zrobiliśmy swoje - dodaje zadowolony Tomasz Ochońko.

Źródło artykułu: