Polki nie sprostały wicemistrzowi Europy

Biało-czerwone okazały się za słabe na kadrę Francji, która przy własnej publiczności odniosła w ramach potyczki sparingowej wysoką wygraną. Pozytywem pozostaje niezły występ duetu Kobryn - McBride.

W tym artykule dowiesz się o:

O tym, że Francja zawiesi wysoko poprzeczkę było wiadomo. To główny oprócz Hiszpanii pretendent do zdobycia tytułu mistrzostwa Europy, a dodatkowo trzydniowy turniej rozgrywany jest na jego terenie. Wobec tego bardzo chciał zaprezentować pozytywne oblicze przed kibicami.
[ad=rectangle]
Prowadzenie osiągnął dość szybko. Wykorzystywał sprawdzony wariant, czyli podkoszową Sandrinę Gruda, która bez problemów umieszczała piłkę w obręczy. Pod względem motoryki przewyższała nasze zawodniczki, więc te popisy specjalnie nie dziwiły. Wkrótce potem uaktywniła się młoda Endene Miyem i wynik brzmiał 19:9. Obie wspominane koszykarki dosłownie rozmontowały defensywę Polek. Te próbowały dotrzymać kroku za sprawą Katarzyny Krężel oraz Julie McBride, aczkolwiek ich dążenia stanowiły kroplę w morzu potrzeb.

Trójkolorowe posiadały znacznie więcej atutów. Trudno przychodziło powstrzymywanie akcji, notabene skrupulatnie dopracowanych. Jeżeli czołowe strzelczynie przestawały punktować od razu ciężar odpowiedzialności przejmowały partnerki, dlatego dystans pomiędzy oboma zespołami systematycznie rósł. Dała o sobie znać m in. Helena Ciak. Bilans gości natomiast podreperowała nieco Ewelina Kobryn. Pojedyncze zagrania faktycznie mogły się podobać, tyle że podziwiano je zdecydowanie za rzadko, by myśleć o nawiązaniu równorzędnej walki. Zwłaszcza jeśli naprzeciwko stoi tak mocny rywal. Po dwudziestu minutach miejscowe wygrywały 40:20, dokładnie kontrolując przebieg wydarzeń. Sama Gruda uzyskała dotąd aż 19 "oczek"!

Mała poprawa przyszła podczas trzeciej odsłony. Biało-czerwone wreszcie odważniej przeszły do ofensywy i dzięki duetowi Kobryn - McBride zniwelowały część strat. Oczywiście sytuacja zdawała się być daleka od ideału, jednak każdy śledzący spotkanie pewnie miał świadomość, że zwycięstwo najprawdopodobniej przypadnie faworytkom publiczności, stąd należało się cieszyć nawet niewielkim, korzystnym symptomem. A akurat współpraca tej dwójki w trakcie Eurobasketu będzie kwestią kluczową.

Niestety za moment Francuzki znów włączyły piąty bieg, dobitnie podkreślając, że swoją nietykalność. Defensywa podopiecznych Jacka Winnickiego pozostawała za słabą przeszkodą dla przeciwniczek. Liderki drużyny znad Loary konsekwentnie realizowały założenia taktyczne. Zresztą rezultat 60:35, jaki widniał na tablicy świetlnej przed decydującą batalią mówił praktycznie wszystko.

Ostatnia "ćwiartka" okazała się zatem formalnością. Oba teamy ewidentnie potraktowały te fragmenty stricte ćwiczeniowo, nie forsując zbyt męczącego tempa.

Polskę czeka teraz już zaledwie jeden sparing, w ramach którego zmierzy się z Włoszkami (piątek, godzina 18). Kolejnych szans, by przetestować różne sposoby ustawień taktycznych nie dostaną. Następnie kadra wyjedzie do Oradei, gdzie 11 czerwca startuje długo wyczekiwany czempionat.

Francja - Polska 70:49 (21:9, 19:11, 20:15, 10:14)

Francja: Gruda 21, Miyem 21, Skrela 6, Salagnac 5, Ciak 4, Ayayi 3, Epoupa 3, Tchatchouang 3, Dumerc 2, Michel 2.

Polska: Kobryn 18, McBride 13, Międzik 5, Skobel 4, Żurowska Cegielska 4, Koc 3, Krężel 2.

Komentarze (1)
avatar
azazel pazuzu
4.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nędza i nic więcej