Uros Mirković: Czwarte miejsce jest dobre, ale...

Rosa Radom z Urosem Mirkoviciem zajęła czwarte miejsce na koniec sezonu 2014/2015. - Serię o brąz powinniśmy zakończyć u nas w domu - mówi zawodnik.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

- Czwarte miejsce jest dobre, ale nie ukrywam, że tylko część mnie jest zadowolona. Jeżeli wygraliśmy pierwszy mecz w Słupsku, to powinniśmy zakończyć serię w Radomiu i cieszyć się z brązowego medalu - przyznaje Uros Mirkovic, gracz Rosy Radom.

Rosa była blisko osiągnięcia brązowego medalu. Nie dość, że prowadziła 1:0 w serii, na dodatek w ostatnim spotkaniu w połowie czwartej kwarty radomianie mieli osiem punktów przewagi (63:55).

- Uważam, że daliśmy słupszczanom nowe życie. Odbudowali się na naszym boisku. Wiedzieliśmy, że będzie to najważniejszy mecz w serii, który niestety przegraliśmy. Byliśmy przekonani, że w Słupsku będzie bardzo trudno, tym bardziej, że gospodarze byli na fali po zwycięstwie w Radomiu. Nie poddaliśmy się. Cały mecz mieliśmy przewagę, ale na końcu zabrakło sił i zimnej głowy - zaznacza zawodnik.
Uros Mirković: Byliśmy blisko Uros Mirković: Byliśmy blisko
Mirković do tej pory miał miłe wspomnienia ze Słupskiem. To właśnie w tej hali kilka lat temu jego drużyna, Zastal Zielona Góra, rzutem na taśmę wygrała mecz w ćwierćfinale i wyrównała stan rywalizacji.

- W Polsce jest takie powiedzenie, że suma szczęścia równa się zero. I tak też było w moim przypadku. Kiedyś w Słupsku wygrywałem z Zastalem Zielona Góra. Wówczas Piotr Stelmach wykonał decydującą akcję i dał nam zwycięstwo. Teraz wszyscy się odwróciło i to gospodarze wygrali. Ten balans w życiu musi zostać zachowany - śmieje się gracz.

Po spotkaniu były takie głosy, że Rosa przegrała przez zbyt indywidualną grę. Czy takie zdanie podziela Mirković? - Zobacz na taką prawidłowość - kiedy trafialiśmy po indywidualnej akcji, to wszyscy nas głaskali i mówili, że gramy dobrze. Jeżeli nie trafialiśmy, to od razu były zarzuty, że gramy indywidualnie. Jeśli zdecydowaliśmy na taki styl gry, to musimy być konsekwentni do samego końca - zauważa.

Kim Adams blisko pozostania w Rosie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×