NBA: Noc zwycięskich rzutów

Wszystkie 30 drużyn zameldowało się na parkietach drugiego dnia stycznia 2009 roku. Jak zwykle nie brakowało emocji a kilka spotkań trzymało w napięciu do ostatnich sekund. Jarret Jack zapewnił wygraną Indianie Pacers, rzut Carmelo Anthony okazał się zbawienny dla Denver Nuggets a Vince Carter celną "trójką" przerwał serię zwycięstw Atlanty Hawks.

W tym artykule dowiesz się o:

Całkiem niedawno Jarrett Jack wskoczył do pierwszej piątki Indiany Pacers. W piątkowy wieczór po raz kolejny udowodnił, że miejsce to jak najbardziej mu się należy. 25-letni rozgrywający zdobył 29 punktów (najlepszy mecz w sezonie), będąc autorem zwycięskiego rzutu na 0,9 sekundy przed końcową syreną. Wówczas Jack okazał się sprytniejszy od… swojego kuzyna Chrisa Duhona. Na wynik spotkania duży wpływ miała pierwsza połowa. W niej świetnie spisująca się pierwsza piątka Pacers wypracowała 11-punktową przewagę. Obok Jacka bardzo dobre zawody rozgrywał najlepszy strzelec Danny Granger - 22 punkty oraz podkoszowy Troy Murphy - 15 punktów i 18 zbiórek. W końcówce gospodarze zdołali nawet wyjść na prowadzenie, lecz nie zdołali utrzymać go zbyt długo.

Jeszcze większe emocje towarzyszyły spotkaniu w Izod Center. Miejscowi New Jersey Nets rozpoczęli mecz z Atlantą Hawks wręcz fatalnie, przegrywając w drugiej kwarcie różnicą 20 punktów. Dodatkowo, szkoleniowiec gospodarzy Lawrence Frank został wyrzucony z ławki trenerskiej za zbyt ostre polemiki z sędziami. Kiedy rezerwowy strzelec Jastrzębi Mario West trafił z połowy boiska i zrobiło się 49:29, mało kto wierzył w zwycięstwo Nets. Tymczasem tuż po przerwie miejscowi koszykarze wzięli się do odrabiania strat, głównie dzięki celnym rzutom za trzy punkty. Devin Harris zapisał na swoim koncie 26 punktów i 11 asyst, jednak to Vince Carter okazał się bohaterem spotkania. Lider Nets trafił nieprawdopodobny rzut równo z końcową syreną, przerywając tym samym passę 6 wygranych z rzędu Atlanty. - To był bardzo dobry rzut. Nic nie mogliśmy z tym zrobić, bo był to rzut niemalże z połowy boiska - mówił po meczu Mike Bibby, rozgrywający Hawks.

Dwie niezwykle ofensywnie usposobione drużyny spotkały się w Oklahomie. Miejscowy Thunder miał chrapkę na drugie zwycięstwo z rzędu, co nie udało się jeszcze ani razu w tym sezonie. Dzięki świetnej postawie w drugiej kwarcie (38:21) Grzmot wypracował sobie znaczącą przewagę. Po raz kolejny fantastyczną partię rozgrywał Kevin Durant, zdobywca 33 punktów. Niestety dla gospodarzy, w końcówce sprawy w swoje ręce wzięli koszykarze z Kolorado. Trio Billups - Nene - Anthony uzbierało w sumie aż 82 punkty a ten ostatni okazał się bohaterem meczu. Najpierw jednak Durant trafił niesamowitą "trójkę" na 2,7 sekundy przed końcową syreną. 18 tysięcy fanów w Ford Center uniosło ręce w górę, aby świętować sukces. Chwilę później w hali zapanowała grobowa cisza, ponieważ Carmelo Anthony skopiował wyczyn Duranta i to Denver mogło cieszyć się z wygranej. - Tak właśnie wygląda gra w NBA. Świetni zawodnicy oddają świetne rzuty - podsumował George Karl, szkoleniowiec Nuggets.

Skoro grali wszyscy, to na parkiecie nie mogło zabraknąć także Marcina Gortata. Rezerwowy środkowy Orlando Magic pojawił się na parkiecie na niecałe 11 minut, zdobywając 2 punkty, 5 zbiórek i blok. Jego koledzy spisali się bardzo dobrze i mimo rewelacyjnej postawy lidera Miami Dwyane’a Wade’a (33 punkty, 7 zbiórek i 6 asyst), zdołali zwyciężyć po raz 14 przed własną publicznością. Tymczasem twierdza Cleveland Cavaliers nadal pozostaje niezdobyta. 17 zwycięstwo we własnej hali to zasługa przede wszystkim Andersona Varejao, który idealnie zastąpił w wyjściowym składzie kontuzjowanego Zydrunasa Ilgauskasa. Brazylijczyk z bujnym afro zapisał na swoim koncie 26 punktów i 8 zbiórek. Varejao zdobywał kolejne punkty głównie dzięki świetnym podaniom LeBrona Jamesa, który zaliczył 18. w karierze triple-double - 16 punktów, 11 asyst i 10 zbiórek.

Toronto Raptors - Houston Rockets 94:73

(A. Bargnani 19, C. Bosh 19, J. Graham 10 - V. Wafer 18, Y. Ming 14, R. Artest 12)

Orlando Magic - Miami Heat 86:76

(R. Lewis 17, J. Nelson 16, D. Howard 15 (15 zb) - D. Wade 33, U. Haslem 12, D. Cook 10)

New York Knicks - Indiana Pacers 103:105

(A. Harrington 27, D. Lee 26 (11 zb), N. Robinson 15 - J. Jack 29, D. Granger 22, T. Murphy 15 (18 zb))

Boston Celtics - Washington Wizards 108:83

(P. Pierce 26, R. Allen 11, E. House 11 - N. Young 15, A. Jamison 14, M. James 9)

New Jersey Nets - Atlanta Hawks 93:91 po dogrywce

(D. Harris 26 (11 as), V. Carter 18, B. Simmons 12 - M. Bibby 22, J. Smith 20, J. Johnson 13)

Cleveland Cavaliers - Chicago Bulls 117:92

(A. Varejao 26, L. James 16 (11 as, 10 zb), D. West 14 - B. Gordon 22, L. Hunter 13, A. Nocioni 11)

Minnesota Timberwolves - Golden State Warriors 115:108

(A. Jefferson 32 (10 zb), R. Gomes 21 (10 zb), K. Love 19 - S. Jackson 25, A. Biedrins 18 (13 zb), A. Morrow 14)

Oklahoma City Thunder - Denver Nuggets 120:122

(K. Durant 33, J. Green 18, D. Wilkins 16 - C. Anthony 31, Nene 27 (14 zb), C. Billups 24)

Detroit Pistons - Sacramento Kings 98:92

(R. Stuckey 38, T. Prince 23 (10 zb), A. Iverson 23 - B. Miller 25 (16 zb), J. Salmons 21, K. Martin 20)

Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 80:91

(H. Warrick 16, M. Gasol 15 (11 zb), O.J. Mayo 12 - T. Duncan 20 (10 zb), T. Parker 19, M. Bonner 16)

Milwaukee Bucks - Charlotte Bobcats 103:75

(M. Redd 31, C. Villanueva 27, R. Jefferson 18 - B. Diaw 16, E. Okafor 11 (12 zb), G. Wallace 11)

Dallas Mavericks - Philadelphia 76ers 96:86

(D. Nowitzki 31, J. Terry 21, E. Dampier 10 (14 zb) - A. Iguodala 22, A. Miller 17 (11 zb), L. Williams 17)

Phoenix Suns - Los Angeles Clippers 106:98

(A. Stoudemire 23, S. O’Neal 17, J. Richardson 15 - E. Gordon 21, M. Camby 19 (23 zb), F. Jones 16)

Portland Trail Blazers - New Orleans Hornets 77:92

(R. Fernandez 19, T. Outlaw 16, L. Aldridge 13 (10 zb) - D. West 25, C. Paul 17 (11 as), J. Posey 15)

Los Angeles Lakers - Utah Jazz 113:100

(K. Bryant 40, P. Gasol 21 (11 zb), L. Odom 14 - M. Okur 21 (13 zb), R. Brewer 20, P. Millsap 16 (17 zb))

Źródło artykułu: