NBA: Najlepsi na wschodzie przegrywają

Liderzy też przeżywają chwile słabości. W niedzielny wieczór trzy najlepsze zespoły Konferencji Wschodniej - Boston Celtics, Cleveland Cavaliers i Orlando Magic - przegrały swoje mecze wyjazdowe. Szczególnie niespodziewana była porażka obrońców tytułu w Madison Square Garden, z przeciętnie grającymi w tym sezonie New York Knicks.

W tym artykule dowiesz się o:

Celtowie przegrali 3 z ostatnich 4 meczów wyjazdowych, lecz przybywali do Madison Square Garden w roli zdecydowanych faworytów. W nowojorskiej hali zwyciężyli Knicks w 6 ostatnich meczach. Tym razem gospodarze od początku narzucili rywalom swój styl gry i konsekwentnie realizowali swój przedmeczowy plan. Al Harrington po raz kolejny nie wyszedł w pierwszej piątce, lecz jego pojawienie się na parkiecie w połowie pierwszej kwarty okazało się strzałem w dziesiątkę. Skrzydłowy Knicks wykazał niezwykły instynkt strzelecki, zdobywając do przerwy już 20 punktów. W szeregach Bostonu niewidoczny był przede wszystkim Kevin Garnett, który rozegrał najsłabsze zawody w całym sezonie. "KG" wykorzystał ledwo 1 z 6 rzutów z gry a w trzeciej kwarcie doznał urazu łydki. Jeszcze gorzej spisywał się motor napędowy Celtów Rajon Rondo, autor 3 punktów (1/7 z gry) i 3 asyst. Wszystko to spowodowało, że podopieczni Doca Riversa zaczęli coraz bardziej się denerwować. Pojawiły się nawet kłótnie między zawodnikami oraz pretensje w kierunku sędziów. - Wszystko przez to, że oni tak dobrze trafiali. Było frustrujące patrzeć jak się to dzieje - mówił po meczu Ray Allen. Knicks przypieczętowali swój sukces w trzeciej kwarcie, po fantastycznej grze Wilsona Chandlera. 21-letni skrzydłowy zdobył 15 ze swoich 31 punktów w tej części gry, dzięki czemu przewaga gospodarzy urosła do 10 punktów. - W wielu meczach byliśmy blisko, ale przegrywaliśmy końcówki. Dzisiaj udało się zakończyć spotkanie zwycięstwem. Była to świetna wygrana a my będziemy jeszcze bardziej pracować nad defensywą - mówił Mike D’Antoni, szkoleniowiec New York.

In minus zaskoczyli także Cleveland Cavaliers. LeBron James rozegrał bardzo dobre zawody zdobywając 30 punktów i 10 asyst, lecz w ostatniej akcji meczu… został mu odgwizdany błąd kroków. - To była zła decyzja. Oglądałem tą akcję 10 razy na powtórce i bez wątpienia nie było tam błędu. To mogło wyglądać jak kroki, ponieważ robione to jest nieco wolnej niż inne zagrania. Oni muszą na to spojrzeć jeszcze raz i zrozumieć, że to nie są kroki - przekonywał James. Chwilę później lider Cavs miał jeszcze jedną okazję, lecz rzut rozpaczy równo z końcową syreną nie doszedł celu. Tego dnia bardzo rzadko piłka lądowała w koszu Czarodziei, ponieważ przyjezdni rzucali na najniższej skuteczności w tym sezonie - 39,4 proc. Tym razem zabrakło wsparcia pozostałych zawodników Cleveland, z których jedynie Mo Williams spisał się przyzwoicie. Z kolei w szeregach zwycięzców brylował duet Jamison - Butler. Ten pierwszy rzutem z rogu boiska zapewnił gospodarzom zwycięstwo na 10 sekund przed końcem. Podkoszowy Waszyngtonu zapisał na swoim koncie 26 punktów i 13 zbiórek.

Fantastyczny mecz Dwighta Howarda nie wystarczył na Toronto Raptors. "Superman" wyrównał swój życiowy rekord w ilości zdobytych punktów (39), lecz przestrzelił aż 7 prób z linii rzutów wolnych. Magicy jak zawsze oparli swoją grę na rzutach z dystansu, trafiając 15 "trójek". Zapomnieli jednak tego dnia o defensywie, co podkreślał w pomeczowych wypowiedziach Howard. Raptorki narzuciły rywalowi swój styl gry i w kluczowych momentach mogli liczyć na któregoś z zawodników. W pierwszej połowie skuteczne akcje prezentował między innymi Andrea Bargnani, odżywający w zespole po powrocie do wyjściowego składu. Z kolei po przerwie brylował Anthony Parker. Brat jednej z największych gwiazd ligi WNBA Candace Parker, zapisał na swoim koncie 26 punktów a w ostatniej kwarcie jego trzy skuteczne akcje przesądziły o końcowym wyniku. Na parkiecie pojawił się także Marcin Gortat, lecz rozegrał słabszy mecz. Polak przebywał w grze 9 minut, oddał jeden niecelny rzut oraz zebrał jedną piłkę w obronie.

Toronto Raptors - Orlando Magic 108:102

(A. Parker 26, C. Bosh 23 (11 zb), A. Bargnani 18 - D. Howard 39, R. Lewis 20, J. Nelson 15)

Washington Wizards - Cleveland Cavaliers 80:77

(A. Jamison 26 (13 zb), C. Butler 19, D. McGuire 10 (10 zb) - L. James 30 (10 as), M. Williams 13, A. Varejao 10 (10 zb))

Los Angeles Clippers - Detroit Pistons 87:88

(E. Gordon 31, S. Novak 15, M. Camby 14 (20 zb) - R. Stuckey 24, T. Prince 20, A. Iverson 18 (10 as))

Memphis Grizzlies - Dallas Mavericks 102:82

(O.J. Mayo 21, M. Gasol 19, R. Gay 18 - D. Nowitzki 28, J. Terry 18, J. Howard 12)

New York Knicks - Boston Celtics 100:88

(W. Chandler 31, A. Harrington 30, D. Lee 14 (14 zb) - P. Pierce 31, R. Allen 16, K. Perkins 8)

Los Angeles Lakers - Portland Trail Blazers 100:86

(K. Bryant 26, P. Gasol 19, V. Radmanovic 16 - L. Aldridge 22 (11 zb), N. Batum 17, R. Fernandez 14)

Źródło artykułu: