24-latek kończy studia na AWFiS w Gdańsku (specjalizacja koszykówka). Pochodzący z Włocławka Sadowski grał w swoim rodzinnym mieście na wszystkich szczeblach młodzieżowych, był także reprezentantem Polski do lat 16 i 18.
[ad=rectangle]
W Asseco Gdynia pracował od dwóch sezonów. Z każdym miesiącem jego rola rosła w zespole. W ostatnim roku był nie tylko asystentem Davida Dedka, ale także pierwszym trenerem jednej z grup młodzieżowych (U-18).
Kamil Sadowski
mógł pozostać w Gdyni, ponieważ Tane Spasev widział go w swoim sztabie, ale 24-latek postanowił wraz z Davidem Dedkiem przenieść się do Koszalina. Nam opowiada o swoich przemyśleniach na temat transferu do AZS-u.
- Ostatnie tygodnie spędziłem na rozważaniach nad dokonaniem najlepszego dla siebie wyboru. Za pozostaniem w Asseco przemawiali wspaniali ludzie, zarząd, trenerzy i kibice. Tym wszystkim osobom bardzo dziękuję za wspaniałe dwa lata. Z Gdynią poza aspektem zawodowym jestem również związany emocjonalnie i towarzysko - podkreśla Sadowski.
- Jeśli chodzi o klub z Koszalina, to mam wrażenie, że otrzymałem rzadką szansę na wejście na kolejny poziom mojego rozwoju zawodowego. Mając perspektywę zostania drugim trenerem i dalszą możliwość uczenia się od uznawanego przeze mnie za autorytet, trenera Dedka, zdecydowałem się nie tylko na zmianę klubu, ale również na zmianę mojego życia. Wierzę, że będę w stanie zrobić wiele dla klubu z Koszalina, do którego jadę uczyć się i pracować z ambitnymi ludźmi. Mógłbym wymieniać wiele nazwisk, ale korzystając z okazji chcę szczególnie podziękować mojemu wykładowcy i trenerowi Romanowi Tymańskiemu - zaznacza nowy-stary asystent Davida Dedka.