Marcin Gortat w ostatnim roku nie występował w reprezentacji Polski, która pod wodzą Mike'a Taylora uzyskała prawo do gry w EuroBaskecie. Biało-Czerwoni m.in. dwukrotnie pokonali Niemców i zajęli pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej. Gracza Washington Wizards zabrakło, ponieważ był on zajęty sprawami kontraktowymi. Na początku lipca 2014 roku podpisał on bowiem lukratywny, pięcioletni kontrakt.
[ad=rectangle]
Teraz powraca do kadry, ale jak zapowiada, to może być jego ostatni rok gry w biało-czerwonej koszulce. - Na tę chwilę decyzja, że nie będę grał dłużej w kadrze, jest niemal pewna. Chyba, że zakwalifikujemy się na kolejne turnieje, to postaram się ją kontynuować... - mówił Gortat, na pierwszej konferencji w Polsce, która odbyła się w Porsche Centrum w Warszawie.
Zawodnik nie ukrywa, że po każdym zakończonym sezonie w lidze NBA czuje duże zmęczenie i chce po prostu odpocząć. - Proszę mi wierzyć, że nie jest łatwo rozegrać około 100 meczów w sezonie i później wrócić do Polski i rozegrać kolejne 20 spotkań. Mam jedno zdrowie. Nie mam już 18 lat, kiedy ta regeneracja przebiega znacznie łatwiej. Za rok będę miał już 32 lata i potrzebuję czasu dla siebie. Trzeba również pomyśleć o rodzinie. Nie ukrywam, że chciałbym w przyszłości potrenować z synem, a nie tylko z innymi dziećmi. To moje marzenie - dodał Gortat.
Na konferencji środkowy Wizards jako swojego następcę wyznaczył Przemysława Karnowskiego, który w Stanach Zjednoczonych radzi sobie coraz lepiej. - On mocno dobija się do reprezentacji. Należy mu dać grać w większym wymiarze czasowym. Tak też było w przeszłości, kiedy to Szybilski, Korytek i Bigus mi ustąpili i ja wskoczyłem w ich miejsce. Teraz ja muszę ustąpić i dać miejsce komuś innemu - zaznaczył.
Gortat z kolei bardzo chętnie zająłby się... pracą asystenta w reprezentacji. - Bardzo chętnie podjąłbym takie wyzwanie - podkreślił zawodnik Washington Wizards.