Przed spotkaniem mało, który fan Stali spodziewał się, że ich pupile tak długo będą się męczyć z rezerwami Prokomu Trefla Sopot, którzy do Stalowej Woli zawitali w ośmioosobowym składzie. Wszak na ławce znajdowało się 9. koszykarzy, ale Janusz Mysłowiecki w ogóle nie wybiegł na parkiet. - Janusz ma kontuzję kolana - powiedział po meczu trener gości Janusz Kociołek. Od początku Stalówka słabo broniła. Koszykarze z Sopotu trafiali praktycznie z każdej pozycji. Wynik spotkania otworzył Piotr Stelmach. Po chwili z dystansu trafił Paweł Bach. Stal odpowiedziała akcją 2+1 Jacka Jareckiego. Potem przez dwie następne minuty trwała wymiana punkt za punkt. Dopiero w 3. minucie meczu po punktach Pawła Pydycha Stalowcy wyszli na prowadzenie. W piątej minucie aktywny w tej kwarcie Stelmach trafił za dwa i znów sopocianie wyszli na prowadzenie. Stal za sprawą Romana Prawicy wyszła na prowadzenie a na nieco ponad 2. minuty przed końcem pierwszej kwarcie po stracie Tomasza Świętońskiego i wsadzie Adama Lisewskiego prowadziła 17:12. Minutę później przewaga osiągnęła 9 oczek i było to najwyższe prowadzenie podopiecznych Bogdana Pamuły. Ostatecznie po trójce Łukasza Sikory po 10. minutach na tablicy widniał wynik 23:17.
Drugą odsłonę meczu rzutem zza linii 6.25 otworzył Stelmach. Po chwili to samo zrobił Damian Puncewicz i po półtorej minuty gry w tej kwarcie znowu był remis. Stal potrzebowała minuty by ponownie odskoczyć. Najpierw Lisewski zaliczył akcję 2+1, a w następnej akcji pierwszą trójkę w meczu trafił Pydych. Młodzi gracze z Sopotu nie pozostali dłużni i grali bardzo ambitnie. - Prokom mimo, że przyjechała w ósemkę, zagrała dobrze i jestem pełen podziwu - powiedział po meczu Jarecki. W połowie drugiej kwarty po trafieniu Daniela Wilkusza goście znowu wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Potem nastąpiła seria trójek z obu stron. Dopiero pod koniec drugich 10. minut Stal znów osiągnęła przewagę. Na pół minuty przed końcem tej części pojedynku Stalowcy po raz pierwszy sfaulowali w tej kwarcie. Równo z końcową syreną głupio faulował Arkadiusza Kobusa przy próbie rzutu za trzy Jarecki, lecz młody gracz z Sopotu nie trafił ani jednego rzutu. Ostatecznie na przerwę oba zespoły schodziły przy prowadzeniu gospodarzy 47:42.
Kolejna część meczu nie różniła się zbytnio od dwóch poprzednich. Dalej trwała walka punkt za punkt. W 22. minucie po rzucie Bacha Stalówka prowadziła tylko 49:48. Gospodarze próbowali odskakiwać, ale goście natychmiast niwelowali przewagę. Wreszcie za trzy zaczął trafiać Prawica i na ponad trzy minuty do zakończenia trzeciej kwarty Stal prowadziła 61:54. Na nic się to zdało, bo na minutę przed końcem tej części meczu po trafieniu zza linii 6.25 Puncewicza znów na tablicy widniał wynik remisowy. Szybko odpowiedział Prawica, ale równo z końcową syreną z dystansu trafił Sebastian Grzesiński i przed ostatnimi 10, minutami zielono-czarni prowadzili tylko jednym punktem 65:64.
Ostatnia odsłona spotkania zapowiadała duże emocje. Tak też było. Obie drużyny szły łeb w łeb, cios za cios, punkt za punkt. W 32. minucie fantastyczny rzut z 8. metrów Puncewicza sprawił, że goście prowadzili 67:69. Trójką odpowiedział Bartosz Szczepaniak. Przez kolejne cztery minuty ani zawodnicy Stali, ani Prokomu nie potrafili odskoczyć na kilka punktów. Na ponad 4 minuty do końca po trafieniu Stelmacha Prokomu prowadził dwom punktami i było to ostatnie prowadzenie zespołu z Sopotu. Stal dobrze wykorzystywała grę rezerw mistrza Polski strefą i celnie trafiała za trzy. W końcówce Stal zaczęła już świetnie bronić i goście nie potrafili przeprowadzić składnej akcji. - Stalówka wygrała doświadczeniem. Ładnie w końcówce meczu zagrała w obronie. Dobrze im też wychodziły rzuty za trzy punkty, których w ostatniej kwarcie trafili kilka - powiedział po meczu trener gości. Właśnie te rzuty zza linii 6.25 zadecydowały o końcowym zwycięstwie. Ostatecznie po dwóch celnych rzutach osobistych Rafała Partyki Stal wygrała 91:83.
Stal: Prawica 19 (3x3), Pydych 18 (4x3), Szczepaniak 15 (5x3), Lisewski 13, Jarecki 12 (1x3), Nikiel 10, Partyka 4.
Prokom: Stelmach 23 (1x3), Puncewicz 18 (4x3), Bach 15 (1x3), Grzesiński 13, Wilkusz 11 (1x3), Sikora 3 (1x3), Świętoński 0, Kobus 0.