Gra będzie spoczywała na mnie - rozmowa z Marcinem Gortatem, reprezentantem Polski

- Gra będzie spoczywała na mnie, a to automatycznie powoduje, że będę podwajany i będę musiał kreować grę dla innych - podkreśla Marcin Gortat, gracz Washington Wizards.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Jak przygotowywałeś się do zgrupowaniu reprezentacji?

Marcin Gortat: Indywidualnie przygotowywałem się w Łodzi, a także rehabilitowałem ciało po minionym sezonie. Trzeba zacząć od tego, że cały czas brakuje mi rytmu gry. Z każdym dniem czuję się jednak lepiej. Myślę, że nieco dłużej w tym roku potrwa przystosowanie się do piłek.

Masz za sobą wiele meczów w lidze NBA w sezonie 2014/2015. Jakbyś ocenił swoje przygotowanie fizyczne do gry w kadrze?

- Jest ciężko, ale staram się nie narzekać i robić swoje. Nie jest łatwo rozegrać tyle meczów w lidze NBA. To wielki wysiłek dla organizmu. Nawet w wakacje odczuwalne są skutki tyle rozegranych spotkań, ale trzeba się do tego dostosować.

Sytuacji nie ułatwia fakt, że hala na warszawskim Kole nie jest do końca klimatyzowana...

- To prawda. Tak jak mówiłem wcześniej - wprowadziliśmy nowy rodzaj treningów, w którym połączone są trzy elementy - sauna, odnowa i zajęcia koszykarskie. Mamy nadzieję, że inne drużyny podążą naszą drogą (śmiech).

Marcin Gortat nie ma łatwego życia na kadrze?

- Czasami męczy mnie już ta otoczka wokół kadry. Proszę mi wierzyć, że te wszystkie okoliczności są bardziej uciążliwe od samych zajęć z piłką. Treningi to już sama przyjemność.

Czym jest dla ciebie opaska kapitana w reprezentacji?

- Na pewno dodatkową pracą, którą muszę wykonywać. Czuję także dodatkową odpowiedzialność za tę grupę.
Marcin Gortat: Nasz skład jest różnorodny Marcin Gortat: Nasz skład jest różnorodny
Przejdźmy do spraw czysto koszykarskich. Jak oceniasz potencjał zespołu? Wydaje się, że w tym roku dysponujemy wieloma różnymi opcjami, szczególnie w ofensywie.

- Nasz skład jest różnorodny. Mamy zawodników, którzy są atletyczni, potrafią bronić, a także takich, którzy skutecznie rzucają z obwodu. Wydaje mi się, że mamy sporo opcji, ale wiadomo, że na końcu najważniejsza jest drużyna.

Nie da się ukryć, że na dzień dzisiejszy wygląda to tak, że to ja będę musiał wykonywać sporo pracy w ofensywie. Gra będzie spoczywała na mnie, a to automatycznie powoduje, że będę podwajany i będę musiał kreować grę dla innych.

Jak oceniasz nowego zawodnika - A.J. Slaughtera?

- A.J jest bardzo skromny. To cichy i spokojny facet. Aczkolwiek jest jeszcze nieco za krótko, aby go oceniać. Widać, że pracuje dla zespołu i chce się rozwijać. Uważam, że potrzebuje dwóch tygodni, aby w pełni go ocenić.

Mike Taylor zapowiada, że pick&rolle Slaughtera z Gortatem mają być ważnym punktem w grze naszego zespołu.

- On świetnie rzuca z obwodu, co powoduje, że rywal musi zmienić taktykę w obronie. Przeciwnicy muszą podejść do niego bliżej i to zwiększa pole manewru dla mnie pod koszem. Jest jeszcze Łukasz Koszarek, który ma również świetną chemię ze mną. Proszę zauważyć, że w dwóch pierwszych meczach to od niego dostałem najwięcej podań.

Dwa lata temu miałeś stworzyć "duet marzeń" z Maciejem Lampe, ale wówczas nic z tego nie wyszło. Jak to będzie wyglądało w tym roku? Z którym graczem z pozycji cztery gra ci się najlepiej?

- Mamy wielu zawodników, którzy dobrze sprawdzają się na pozycji numer cztery. Trudno w tej chwili powiedzieć, z którym z zawodników współpracuje mi się najlepiej, bo grałem dopiero łącznie 30 minut w dwóch sparingach, a wcześniej nie mogłem uczestniczyć w treningach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×