- Najważniejsze, że wygraliśmy. Nie patrzmy na styl. Kluczową informacją jest to, że mamy bilans 1:0 - podkreśla Łukasz Koszarek, który jest jednym z najbardziej doświadczonych koszykarzy w kadrze Mike'a Taylora.
Polacy dość nerwowo rozpoczęli sobotnie zawody, ale w drugiej kwarcie opanowali nerwy i przeszli do ataku. W mgnieniu oka zbudowali przewagę, której nie oddali już do samego końca. W pewnym momencie wynosiła ona już 17 punktów, ale później do głosu doszli Bośniacy, którzy zaczęli odrabiać straty. Bardzo dobrze spisywali się Alex Renfroe i Andrija Stipanović, którzy kilkukrotnie ośmieszyli polską obronę.
- W połowie drugiej kwarty odskoczyliśmy, ale później zrobiło się nieco nerwowo. Mieliśmy trochę strat i oni to skutecznie wykorzystali - zaznacza Koszarek.
Polacy w całym meczu mieli fatalną, 21-procentową skuteczność z dystansu, ale za to grali dość zespołowo, bo zanotowali 17 asyst i aż 41 zbiórek. Martwi spora ilość strat (16) oraz słaba egzekucja na linii rzutów wolnych.
W niedzielę o godzinie 15:00 Biało-Czerwoni zmierzą się w Montpellier z reprezentacją Rosji. - Trzeba zapomnieć o tym meczu i przygotowywać się do starcia z Rosą. To nie będzie łatwy pojedynek - komentuje gracz Stelmetu BC Zielona Góra.
Karol Wasiek z Montpellier