Turniej we Francji kreuje nowych liderów reprezentacji. Mowa tutaj o Mateuszu Ponitce i Adamie Waczyńskim, którzy jak na razie prezentują się wyśmienicie. Sprawiają, że Marcin Gortat, nasz jedynak w lidze NBA, może nieco odsunąć się w cień. Taka sytuacja bardzo odpowiada graczowi Wizards, który chętnie kreuje pozycje dla kolegów.
- Waczyński, Ponitka są w rytmie meczowym i trzeba z tego korzystać. Należy ich napędzać, aby cały czas mieli ten kontakt z piłką. Grają fantastycznie. Adam cały czas się rusza, szuka wolnego miejsca, trafia z dystansu. Mateusz świetnie się rozwija, cały czas gra agresywnie. Nie tylko zdobywa punkty, ale także asystuje - chwali swoich kolegów Gortat.
- W ten sposób chcieliśmy grać. To wszystko było zaplanowane. Naszym celem było zbudowanie drużyny, która była oparta na kilku graczach, a nie tylko na Gortacie. W ten sposób nic byśmy nie wygrali. Zwycięstwa przychodzą tylko po grze zespołowej, a nie po indywidualnych zagraniach. Znaleźliśmy balans w naszej grze i jestem z tego powodu bardzo dumny - mówi wyraźnie zadowolony szkoleniowiec polskiej reprezentacji.
Waczyński jak na razie jest najlepszym strzelcem polskiego zespołu. Gracz Rio Natura Monbus Obradoiro w dwóch pierwszych meczach łącznie uzyskał 38 punktów. Koszykarz świetnie odnajduje się w roli, którą powierzył mu Mike Taylor. - Jestem rzucający i mam szukać wolnych pozycji. Czuję się w takim systemie jak "ryba w wodzie" - zaznacza Adam Waczyński, który jest piątym strzelcem EuroBasketu.
Mateusz Ponitka, który przed turniejem podpisał kontakt ze Stelmetem BC Zielona Góra, jest jednym z objawień turnieju. Swoją grą wprawił w zachwyt wszystkich obserwatorów. - Ponitka jest szalenie agresywny. Gra do kosza. Jego akcje mogą się podobać - mówi Vincent Collet, opiekun reprezentacji Francji.
W meczu z Bośnią i Hercegowiną koszykarz zdobył 13 punktów, ale dołożył sześć asyst i pięć zbiórek. Jego dorobek mógłby być znacznie większy, gdyby nie kontuzja nadgarstka, której nabawił się w drugiej kwarcie. Gracz przyjął tabletki przeciwbólowe i dokończył spotkanie. Uraz na szczęście nie wykluczył zawodnika z meczu z Rosją.
Początkowo Ponitka był dość pasywny, ale z każdą minutą się nakręcał. Kulminacja nastąpiła w trzeciej kwarcie, w której popisał się kilkoma fantastycznymi zagraniami. Pokazał, że ma niesamowicie duży wachlarz umiejętności. Kreował pozycje dla siebie, ale obsługiwał także podaniami swoich kolegów. Jego zagrania docenili także przedstawiciele FIBA.
[b]Karol Wasiek z Montpellier
[/b]