Robert Tomaszek MVP KBC2015. "Ten tytuł mnie zaskoczył"

Decyzją organizatorów tytuł MVP turnieju Kasztelan Basketball Cup 2015 przypadł środkowemu Anwilu Włocławek, Robertowi Tomaszkowi. - Przyznam, że ten tytuł mnie zaskoczył - powiedział doświadczony center.

Nigeryjski snajper Chamberlain Oguchi rzucił 25 punktów w pierwszym i 13 w drugim spotkaniu Kasztelan Basketball Cup. David Jelinek natomiast zdobył odpowiednio 14 i 19 oczek. Tymczasem organizatorzy włocławskiego turnieju uznali, że tytuł MVP imprezy najbardziej pasuje do centra Roberta Tomaszka.

- Wygrywamy lub przegrywamy jako zespół. To jest dla nas najważniejsza rzecz. Nie punkty czy statystyka, ale wynik całej drużyny liczy się dla mnie najbardziej - powiedział 34-letni środkowy po zakończeniu finałowego meczu, w którym Anwil Włocławek pokonał King Wilki Morskie Szczecin.

Rottweilery okazały się lepsze 73:64, choć do przerwy przegrywały 35:40. Pierwszy fragment drugiej połowy gospodarze wygrali jednak 17:0 i tym samym w połowie trzeciej kwarty prowadzili aż 52:40. Zanim goście otrząsnęli się po serii punktów tercetu Oguchi - Jelinek - Tomaszek, mieli aż 12 oczek straty do miejscowych. I choć walczyli do samego końca, ostatecznie musieli uznać wyższość gospodarzy. Anwil zwyciężył w KBC po drugi z rzędu, a dla Tomaszka sukces smakował podwójnie.

- Przyznam, że ten tytuł mnie zaskoczył. Całe życie gram tak, jak zagrałem podczas tych dwóch spotkań. Jestem nastawiony na walkę, pracuję na innych, robię miejsce pod koszem. I MVP dostają zazwyczaj zawodnicy, którzy mają najwięcej punktów albo widać ich w statystykach. Cieszę się, że ktoś docenił moją pracę - stwierdził doświadczony center. W statystykach bowiem również wypadł okazale.

Przeciwko BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski Tomaszek grał 23 minuty i w tym czasie zdobył osiem oczek (3/5 z gry, 2/4 z linii), miał także siedem zbiórek i dwie asysty. We wspomnianym finale natomiast 34-latek wypadł jeszcze lepiej: 13 punktów (6/8 za dwa, 1/3 z gry) i 11 zbiórek w 23 minuty to świetny wynik.

- Gramy pozytywnie jako zespół. Robimy to, czego wymaga od nas trener i prawda jest taka, że choć należy dostrzegać pozytywy, to jednak wiele pracy przed nami. Fajnie jest wygrać każdy mecz, nawet turniej w okresie przygotowawczym, ale to jednak nadal tylko pre-season. Przed nami dużo pracy, a że pierwsza runda sezonu zasadniczego jest dla nas bardzo ciężka, to musimy trenować bardzo mocno - tymi słowami podsumował grę Anwilu w weekend center zespołu.

Źródło artykułu: