Kociewskie Diabły w piątek i w sobotę zmierzyły się z dwoma rywalami z Trójmiasta. W pierwszy dzień turnieju rozgrywanego przed własną publicznością pokonały po emocjonującej końcówce Asseco Gdynia, w finałowym starciu uległy jednak Treflowi Sopot. Kibice byli bardzo zadowoleni z postawy swoich ulubieńców.
- Staraliśmy się pokazać mimo ograniczonej rotacji z jak najlepszej strony. Myślę, że pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie - podkreśla Daniel Grujić.
Dla 25-letniego Grujica ostatnie sparingowe spotkania były kompletną nowością, gdyż nominalny skrzydłowy pod nieobecność Tomasza Wojdyły, Justina Warda oraz Romana Szymańskiego musiał poradzić sobie z grą na pozycji... centra. Należy podkreślić, że poszło mu naprawdę całkiem nieźle. Były koszykarz Asseco Gdynia, który nie otrzymał dotychczas prawdziwej szansy w TBL był jednym z najrówniej grających ogniw wśród Biało-Niebieskich w okresie trwania dwudniowej rywalizacji, a na długo w pamięci pozostanie mu rywalizacja z potężnym środkowym Trefla Aterem Majokiem.
- Do wygranej z Treflem zabrakło nam skuteczności w 3. kwarcie i było za dużo akcji indywidualnych - analizuje finałowy mecz Grujić. - Później zaczęliśmy dzielić się piłką, wróciliśmy do gry, ale było tylko ponad minutę do końca i niestety zabrakło czasu. A kryć gracza, który ma 215 cm i zasięgiem ramion dotyka obręczy? To było wielkie wyzwanie - śmieje się zdobywca 12 punktów w finale.
Do startu ligi pozostały jeszcze ponad dwa tygodnie i wydaje się, że forma podopiecznych Dariusza Szczubiała rośnie. W najbliższy weekend jednak przed starogardzianami dwa kolejne sprawdziany, tym razem z King Wilkami Morskimi Szczecin.
- Jest progres, zaczyna wchodzić nowa siła w nas - kontynuuje Daniel Grujić. - Te treningi są już troszeczkę lżejsze niż na początku i myślę, że powinno już się lepiej grać, tak na świeżości. Teraz czekamy właśnie na sparing z King Wilkami Morskimi Szczecin - kończy.