Przebudowana drużyna z Siedlec w pierwszej kolejce rywalizowała z Notecią Inowrocław, która po wielu latach powróciła na zaplecze TBL. Faworytem meczu byli koszykarze beniaminka, jednak nikt nie spodziewał się tak pewnego zwycięstwa Noteci. - Pierwsza kwarta trochę ustawiła to spotkanie. Źle weszliśmy w mecz, nie trafialiśmy spod kosza oraz z dystansu, z czego jesteśmy znani. Drużyna z Inowrocławia wykorzystała ten moment, wywalczyła sobie sporą przewagę - tłumaczy przyczyny porażki Mateusz Bal.
Podopieczni trenera Wiesława Głuszczaka bardzo słabo zagrali w Inowrocławiu w defensywie. - Nie wyszedł nam ten mecz, po podróży mieliśmy ciężkie nogi. Kilka założeń taktycznych w obronie nam się posypało. Przeciwnik zdobył łatwe punkty i na fali zdobył ich aż 27. W pozostałych kwartach lepiej to wyglądało, ale nie pozwoliło nam to dogonić rywali z Inowrocławia - dodaje rozgrywający SKK.
- Najważniejsze jest to, aby poprawić obronę. Nie możemy tracić tylu punktów, tym bardziej, że był to beniaminek. Mamy siedmiu nowych zawodników, mamy wymienioną całą strefę podkoszową. Atmosfera jest dobra, ale potrzebujemy jeszcze czasu, aby to wszystko dobrze funkcjonowało - analizuje wychowanek zespołu z Siedlec.
Koszykarze SKK już w sobotę zagrają pierwszy mecz przed własną publicznością. Rywalem drużyny Wiesława Głuszczaka będzie AZS AWF Mickiewicz - ROMUS Katowice, który na inaugurację rozgrywek przegrał po walce z Legią Warszawa.
- Zespół z Katowic jest pewną niewiadomą dla nas. Połączenie zawodników, którzy mają już spore doświadczenie na I-ligowym poziomie, plus tych, którzy chcą się przebijać i pokazać, że coś znaczą. Po pierwszej kolejce widać, że nie będą prostym przeciwnikiem i z każdym powalczą o zwycięstwo. Kluczem dla nas na ten mecz jest poprawa obrony, dzielenie się piłką i gra zespołowa w ataku - kończy Mateusz Bal.