Cenne punkty zostają w Wielkopolsce - relacja ze spotkania AZS PWSZ OSRiR Kalisz - Znicz Pruszków

Spotkanie sąsiadów z ligowej tabeli miało być spotkaniem walki i emocji. Niestety, tylko do połowy drugiej kwarty wynik oscylował w granicach wyniku. Później kontrolę przejęli gospodarze, którzy spokojnie budowali przewagę. Ostatecznie dziesięć punktów dzieliło obie ekipy po ostatnim gwizdku sędziego.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Przed meczem faworytem wydawał się być zespół gospodarzy. Ostatnie ligowe kolejki należał zdecydowanie do nich. Dopiero lider z Krosna przerwał serię czterech kolejnych zwycięstw kaliszan. Pruszkowianie rok zaczęli słabiej i coraz więcej punktów dzieli ich od bezpiecznych miejsc w ligowej tabeli. Po pojedynku w Kaliszu sytuacja ta nie poprawi się, bowiem przegrali czternasty mecz w sezonie.

Pierwsze minuty spotkania w wykonaniu obu ekip były bardzo nerwowe. Emocje lepiej opanowali "akademicy". Główna w tym zasługa kapitana zespołu Łukasza Olejnika, który trzy razy pod rząd trafił zza linii 6.25m. Niestety, chwila dekoncentracji zespołu spowodowała, że do gry wrócili goście. Punktować zaczął Jakub Dłoniak, co zwiastowało kłopoty dla AZS. Tak też było i już po kolejnych rzutach tego zawodnika prowadzenie objął Znicz. Walka punkt za punkt trwała już do końca pierwszej odsłony pojedynku. Ostatecznie kwarta zakończyła się lepiej dla pruszkowian, którzy wygrali jednym punktem.

Kolejna część meczu zaczęła się od mocnego uderzenia drużyny z Mazowsza. Akcje Tomasza Briegmanna i Marcina Ecki wyprowadziły ją na siedmiopunktowe prowadzenie. Dopiero wprowadzenie Sławomira Buczyniaka uspokoiło grę kaliszan. Ten gracz już po chwili oddał pierwszy celny rzut, dający sygnał do walki swoim partnerom. Swoje punkty dołożył również Robert Morkowski. Jego osiem "oczek" pozwoliło AZS wyjść na upragnione prowadzenie (33:31). Gra Znicza wyraźnie "posypała się". Tylko pojedyncze rzuty Dłoniaka przerywały serie gospodarzy. Swoje pierwsze punkty przed kaliską publicznością rzucił Bartłomiej Józefowicz, a wynik pierwszej połowy ustalił Michał Krajewski. Wynik 39:33 i kontrola boiskowych wydarzeń spowodowała, że publiczność zgromadzona w hali Arena nagrodziła gromkimi brawami zawodników schodzących do szatni na przerwę.

Wyraźnie podbudowani przebiegiem starcia miejscowi wyszli na trzecią "ćwiartkę" zmobilizowani i zdeterminowani do jeszcze lepszej gry. Miało to odzwierciedlenie w wyniku. Po czterech minutach gry przewaga wzrosła do dwunastu punktów. Gracze z Pruszkowa szybko łapali faule, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze. Nie pomagały nawet kolejne skuteczne zagrania Ecki oraz Dłoniaka, którym brakowało lepszej partnerów. Dobra skuteczność z linii rzutów osobistych pozwoliła AZS dowieźć wysoką przewagę do końca przedostatniej kwarty i na dziesięć minut przed ostatnią syreną "akademicy" prowadzili 59:48.

Patrząc na konsekwentną grę drużyny z najstarszego miasta w Polsce, można było twierdzić, że tylko katastrofa może odebrać im zwycięstwo. Takiej jednak próżno było szukać w Kaliszu. Na dodatek już na początku odsłony z gry wyeliminowany został Marcin Ecka, który popełnił pięć fauli. Kaliscy rozgrywający spokojnie prowadzili grę, maksymalnie wykorzystując czas na rzuty. Te w większości znajdowały drogę do kosza, a nawet gdy tak nie było często piłkę zbierali podkoszowi zawodnicy AZS. Znicz zniwelował przewagę do sześciu punktów, ale najlepszy po kaliskiej stronie Łukasz Olejnik szybko pozbawił ich nadziei na wywiezienie zwycięstwa z Wielkopolski.

Po meczu ręce geście radości mogli podnieść kaliszanie. Zadowolenia nie krył również Marek Białoskórski, który już myśli o spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola. - Na pewno cieszę się z dzisiejszej wygranej, którą odnieśliśmy w miarę łatwo. Mecz ze "Stalówką" na pewno będzie ciężki, ale my mamy swoje atuty i na pewno będziemy grać o zwycięstwo - powiedział tuż po zakończeniu spotkania.

Przed niedzielnymi pojedynkami, kończącymi XX kolejkę zmagań pierwszoligowców AZS awansował na dziesiątą lokatę, natomiast Znicz nadal pozostaje przedostatnią drużyną ligi. Obie ekipy przed sobą mają ciężkie ligowe starcia. W Pruszkowie miejscowi zmierzą się z białostockimi Żubrami, natomiast do Kalisza przyjedzie Zastal. Jednak wcześniej, bo już w środę "akademicy" będą odrabiać zaległości i w arcyważnym meczu zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola.

AZS PWSZ OSRiR Kalisz - Znicz Basket Pruszków 75:65 (20:21, 19:12, 20:15, 16:17)

AZS:
Łukasz Olejnik 20, Robert Morkowski 14, Michał Krajewski 11, Dariusz Kalinowski 9, Bartłomiej Józefowicz 6, Przemysław Malona 6, Piotr Warawko 5, Sławomir Buczyniak 4, Przemysław Poźniak 0.

Znicz: Jakub Dłoniak 21, Tomasz Briegmann 13, Marcin Ecka 12, Artur Bajer 8, Michał Aleksandrowicz 5, Grzegorz Malewski 2, Daniel Wilkusz 2, Damian Urbaniak 2, Dominik Czubek 0, Adrian Suliński 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×