Wojciech Kamiński: Co to za obrona?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dużo uwag do postawy podopiecznych w defensywie miał po zakończeniu przegranego spotkania ze Śląskiem trener Rosy. - Grając w ten sposób nie da się wygrać - powiedział.

W ciągu tygodnia Rosa rozegrała trzy mecze. W żadnym z nich nie odniosła zwycięstwa, choć była bardzo blisko zarówno przeciwko Stelmetowi, jak i Anwilowi oraz Śląskowi. - Mocne przetarcie za nami, dwa fajne mecze, jeden słaby, bilans 0-3. Na pewno mamy dużo do poprawy - skomentował po zakończeniu starcia z wrocławską drużyną Wojciech Kamiński.

Szkoleniowiec czwartego zespołu dwóch ostatnich sezonów Tauron Basket Ligi nie mógł być zadowolony z postawy podopiecznych w środowy wieczór. - Ciężki mecz, zagraliśmy bardzo słabo. Można powiedzieć, że nasza obrona nie funkcjonowała, nie dzieliliśmy się piłką, tylko sześć asyst przy szesnastu stratach i jednym przechwycie, to co to za obrona? - pytał retorycznie. Dla porównania - rywale zanotowali 19 asyst, pięć przechwytów i 10 strat.

Podopieczni Mihailo Uvalina mieli również lepszą skuteczność z dystansu: 11/20 przy 3/14 Rosy. - Goście rzucali z czystych pozycji, więc trafiali. My nie potrafiliśmy wypracować sobie takich pozycji i oddawaliśmy nieprzygotowane rzuty z siódmego czy ósmego metra. To na pewno boli - podkreślił "Kamyk".

Po podjęciu decyzji o wzięciu udziału w europejskich pucharach oraz powiększeniu ligi zawodnicy oraz sztab szkoleniowy wiedzieli, że intensywność spotkań będzie w sezonie 2015/2016 bardzo duża. - Nie mamy co szukać usprawiedliwień w meczach co trzy dni, bo tak będziemy grali cały sezon i musimy zdać sobie sprawę z tego, że nie da się wygrać na stojąco - zaznaczył opiekun.

W środę z radomskiej hali Kamiński wychodził ze spuszczoną głową
W środę z radomskiej hali Kamiński wychodził ze spuszczoną głową

Dużymi krokami zbliża się również pierwszy mecz radomian w FIBA Europe Cup. - Przed nami dłuższa, bo tygodniowa przerwa - mówił z uśmiechem Kamiński na konferencji prasowej po pojedynku ze Śląskiem. - Od spotkania w Gdyni będziemy grać co trzy dni i potrwa to do grudnia - przypomniał.

Jednocześnie komplementował przeciwnika. - Śląsk zagrał bardzo dobre zawody, zwłaszcza na dystansie. Grał prostą koszykówkę, nie bał się, atakował kosz. My z kolei "bujaliśmy się" daleko od kosza, bez ruchu - nie ukrywał.

W letniej przerwie doszło do kilku zmian na kluczowych pozycjach w drużynie z Radomia. Trenerowi nie wydaje się jednak, aby to było jednym z powodów słabszego początku rozgrywek. - Śląsk wymienił wszystkich zawodników, a mimo to wygrał z nami. Nie możemy więc tym się tłumaczyć. To nie zmiany są przyczyną naszej słabszej postawy - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)