Kacper Radwański miał dość ławki rezerwowych "Nie oszukujmy się, liczba moich minut byłaby znikoma"

Kacper Radwański po sezonie spędzonym w Polskim Cukrze Toruń podjął ważną decyzję o wypożyczeniu do innego klubu. 21-latek zdecydował się przenieść do 1. ligi, jego nowym pracodawcą zostało GTK Gliwice.

Wychowanek SKS-u Starogard Gdański opuścił Polpharmę i swoje rodzinne miasto przed rozpoczęciem rozgrywek 2014/2015, szukając nowych doświadczeń w karierze. Trafił wtedy pod skrzydła trenera Miliji Bogicevica. Serb chwalił młodego koszykarza, lecz ten w nowym zespole i tak otrzymywał sporadyczne szanse na zaprezentowanie swoich umiejętności. Gdy przed startem obecnych zmagań Jacek Winnicki sprowadził do grodu Kopernika Michała Michalaka i Łukasza Wiśniewskiego, to Kacper Radwański zdawał sobie sprawę, że regularna gra znów będzie bardzo mało realna.

- Razem z działaczami doszliśmy do wniosku, że wypożyczenie będzie na ten sezon najlepszą opcją - przyznaje Kacper Radwański. - Nie oszukujmy się, biorąc pod uwagę jaki zestaw zawodników na mojej pozycji jest w Toruniu i klub do tego stawia sobie wyższe cele niż w poprzednim sezonie, to liczba moich minut byłaby znikoma - dodaje.

Były gracz Polskiego Cukru Toruń nie ukrywa, że nowego miejsca do gry w koszykówkę szukał już od dłuższego czasu, ale większość drużyn szybko skompletowała swoje składy, inne nie miały już funduszy. Zgłosiło się do niego więc borykające się z kontuzjami GTK Gliwice i zawodnik bardzo szybko zdecydował się przyjąć tę ofertę.

- Klubu szukałem już od dłuższego czasu, ale większość zespołów miało już skompletowane swoje składy, albo miały inne wizje na budowę drużyny, a czasami nie miały też funduszy - kontynuuje Radwański. - Zależało mi jednak na czasie, poczekałem więc na pierwszą konkretną ofertę, gdzie będę miał możliwość grania, aby zweryfikować, to czego się nauczyłem w poprzednim sezonie. Być może z upływem czasu pojawiłoby się więcej ofert, ale nie chciałem zwlekać - podkreśla.

Kacper Radwański ma już za sobą nawet debiut na pierwszoligowych parkietach, mimo tego, że dopiero w poniedziałek odbył pierwszy z trening z nowymi kolegami. W sobotę GTK Gliwice zmierzyło się we własnej hali z ACK UTH Rosą Radom. Mecz ten był dla gliwiczan przegrany 76:84, jednak nowy nabytek spędził na parkiecie 20 minut, notując w tym czasie 5 punktów.

- To prawda, w sobotę zagrałem pierwszy mecz w Gliwicach, ale był to tak zwany mecz z marszu - mówi Kacper Radwański - Przyjechałem w piątek o 21, kolegów poznałem na rozgrzewce, nie znałem dobrze systemu. Nie zmienia to faktu, że mogłem zagrać lepiej i pomóc kolegom bardziej. Niestety przegraliśmy, ale szybko o tym zapominamy, bo w środę gramy już kolejne ciężkie starcie, tym razem z Prudnikiem - kończy.

Komentarze (0)