Gospodarze do sobotniego spotkania przystępowali podbudowani dwoma zwycięstwami. Legia Warszawa natomiast przegrała dwa wcześniejsze wyjazdowe pojedynki. Stargardzianie do odniesienia sukcesu potrzebowali najlepszego meczu w sezonie i tak faktycznie się stało. To była Spójnia w najlepszym możliwym aktualnie wydaniu.
W pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili nawet 13:7. Świetnie mecz zaczął Łukasz Pacocha, a z dobrej strony pokazał się także Arkadiusz Soczewski - łącznie 14 punktów oraz dziewięć zbiórek. Dzięki skutecznemu finiszowi Legia po dziesięciu minutach wygrywała jednak 21:20. Dobrze pod koszem radzili sobie Adam Linowski i Marcel Wilczek, a zdecydowanie słabiej, szczególnie w pierwszej połowie, Cezary Trybański.
Na początku drugiej kwarty faulem technicznym ukarany został Mateusz Bierwagen, który w jednej akcji otrzymał dwa przewinienia. Nerwową atmosferę na parkiecie wprowadzili sędziowie zmieniający swoje decyzje, co powodowało protesty zawodników. Gospodarze nie wykorzystali zamieszania, lecz z upływem minut uzyskali znaczącą przewagę (36:25). Trochę więcej niż we wcześniejszych meczach wnieśli zmiennicy, ale podstawową opcją w ataku był Pacocha. Rozgrywający do przerwy zdobył 16 punktów. Wymuszał przewinienia trafiając łącznie dziewięć z dziesięciu rzutów wolnych. Legia zmniejszyła stratę do dwóch punktów, lecz ostatnia akcja przed zmianą stron należała do Damiana Pielocha, który przymierzył z dystansu.
Po kolejnych udanych akcjach Pacochy Spójnia osiągnęła najwyższą przewagę w meczu (48:36). Rozgrywający pojedynek zakończył z dorobkiem 27 punktów oraz 10 asyst. Wielka walka rozgorzała jednak na dobre. W pierwszej połowie i na początku drugiej punkty dla Legii zdobywał Michał Aleksandrowicz, który uzbierał 12 oczek. Gdy przestał trafiać w ofensywę włączyli się Adam Parzych oraz Andrzej Paszkiewicz. Obaj dali świetne zmiany i mogli zostać bohaterami swoich drużyn.
Ostatnie dziesięć minut regulaminowego czasu było już wojną nerwów. Ekipa ze stolicy odrobiła stratę i wyszła nawet na prowadzenie. Do emocjonalnej konfrontacji doszło także poza parkietem, gdzie drugi trener przyjezdnych starł się słownie z jednym z miejscowych kibiców. Głównymi bohaterami byli jednak Pieloch i Paszkiewicz. Skrzydłowy gospodarzy długo miał problemy ze złapaniem swojego rytmu, lecz ostatecznie uzbierał 15 punktów i trafił trójkę, która dała Spójni prowadzenie 72:69. Błyskawicznie jednak odpowiedział rzucający z Warszawy, który miał czystą pozycję i mimo 13 sekund na zegarze obie drużyny nie zmieniły już rezultatu.
W dodatkowych pięciu minutach Pieloch i Paszkiewicz toczyli wyrównany pojedynek. O losach meczu zadecydował jednak Rafał Bigus, który rzutami wolnymi dał swojej drużynie cztery punkty przewagi. Center Spójni zebrał w sobotę 11 piłek i walnie przyczynił się do zwycięstwa. Szalę na stronę Legionistów starał się przechylić Łukasz Wilczek. Mimo dziesięciu asyst to nie był dobry dzień rozgrywającego i spudłował on w końcówce większość swoich prób. Ostatecznie Spójnia odniosła cenne zwycięstwo i dogoniła Legię w liczbie wygranych.
Spójnia Stargard Szczeciński - Legia Warszawa 82:80 (20:21, 19:13, 17:18, 16:20, d. 10:8)
Spójnia: Pacocha 27, Pieloch 15, Soczewski 14, Bigus 7, Koziorowicz 6, Raczyński 6, Bodych 3, Pytyś 2, Wróblewski 2.
Legia: Parzych 16, Paszkiewicz 16, Aleksandrowicz 12, Marcel Wilczek 11, Linowski 10, Łukasz Wilczek 6, Bierwagen 5, Kosiński 2, Trybański 2, Andrzejewski 0, Malewski 0, Szumełda-Krzycki 0.
[multitable table=670 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]