Po porażce w Gdyni, zawodnicy Polfarmexu Kutno pokazali się z lepszej strony w meczu z AZS Koszalin i pokonali ekipę Davida Dedka po dogrywce 74:70. Trener gospodarzy, Jarosław Krysiewicz nie krył zadowolenia z takiego wyniku swoich podopiecznych.
- Chcę pogratulować moim zawodnikom. Po bardzo złym meczu z Asseco Gdynia ciężko nam było się z powrotem pozbierać w całość, ale na szczęście jakoś się udało. Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego meczu i taki też on był. Dobrze otworzyliśmy to spotkanie i można powiedzieć, że później mniej lub bardziej, ale je kontrolowaliśmy. AZS wrócił do gry dopiero w końcówce - powiedział opiekun Polfarmexu.
Jego zawodnicy prowadzili po pierwszej kwarcie 25:14 i ta zaliczka sprawiła, że kontrolowali przebieg meczu przez kolejnych kilkanaście minut. W czwartej kwarcie goście doprowadzili jednak do remisu i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było dodatkowe pięć minut.
- Paradoksalnie mogę powiedzieć, że cieszę się, iż wygraliśmy w ten sposób. Wyszliśmy obronną ręką z ciężkiej sytuacji i to jest pozytywne. Takie zwycięstwo, odniesione po dogrywce, buduje atmosferę w zespole i na pewno wpłynie to pozytywnie na naszą grę w przyszłości. Takie rzeczy budują pewność siebie - stwierdził Krysiewicz.
Jeśli chodzi o kwestie statystyczne, nie można przejść obok zwycięstwa Polfarmexu w zbiórkach - 46:30. Gospodarze aż czternastokrotnie zbierali piłkę na atakowanej tablicy.
- To był klucz do tego zwycięstwa. Zwłaszcza nasza postawa na atakowanej tablicy. W tym elemencie zagraliśmy naprawdę skutecznie. Chcę jeszcze raz podziękować moim chłopakom, ale teraz już myślimy o Śląsku. Tam musimy zagrać lepszą koszykówkę - dodał Krysiewicz i na zakończenie ciepło wyraził się o swoim przeciwniku. - W mojej skromnej ocenie drużyna z Koszalina ma naprawdę dobrze zbudowany zespół i myślę, że nie tylko na udział w play-off, ale także na coś więcej.