Wilki czy Trefl - kto z pierwszą wygraną w TBL?

King Wilki Morskie Szczecin i Trefl Sopot nadal bez zwycięstwa. Jedna z drużyn w poniedziałkowy wieczór będzie cieszyć się z wygranej. Faworytem są gospodarze.

Szczecinianie na starcie tego sezonu przegrali z Energą Czarnymi Słupsk, Siarką Tarnobrzeg i Stelmetem BC Zielona Góra. Pozytywem jest fakt, że z każdym kolejnym meczem ekipa z Pomorza Zachodniego prezentuje się coraz lepiej. Widać poprawę w grze zespołu Marka Łukomskiego. Już w ostatnim starciu z mistrzem Polski King Wilki Morskie zaprezentowały się całkiem udanie, zdobywając aż 92 punkty.

- King Wilki Morskie to drużyna nastawiona na atak i trzeba przyznać, że całkiem efektywnie rozgrywają swoje akcje ofensywne. Ich filozofia na wygrywanie meczów to zdobywanie dużej liczby punktów, dlatego my musimy przeciwstawić temu naszą dobrą obronę. Szczecinianie mają szeroki skład z dwoma dobrymi zawodnikami na każda pozycję - podkreśla Zoran Martić, szkoleniowiec Trefla Sopot, który bardzo pechowo rozpoczął tegoroczny sezon. Gdyby żółto-czarni zachowali nieco więcej spokoju i opanowania, mieliby dwa zwycięstwa na swoim koncie.

- Z Koszalinem i Śląskiem przegrywaliśmy z powodu błędów w decydujących momentach. Podczas treningów próbujemy symulować trudne sytuacje, w których trzeba podejmować szybkie decyzje. Mam nadzieję, że przyniesie to efekty i w kolejnych występach ustrzeżemy się podobnych strat - dodaje Martić, który cieszy się, że z każdym meczem jego drużyna coraz lepiej spisuje się w defensywie.

- Wciąż czekamy na nasze pierwsze zwycięstwo, ale zwróćmy uwagę, że w dwóch poprzednich meczach nasi przeciwnicy zdobyli mniej niż 70 punktów w regulaminowym czasie gry. W defensywie spisujemy się więc całkiem solidnie i robimy postępy, ale musimy dodać do tego pewniejszą grę w ataku - komentuje.

Mecz z Treflem Sopot będzie szczególny dla Pawła Leończyka, który dwa ostatnie sezony spędził w ekipie żółto-czarnych. Zawodnik jest teraz ważną opcją w ataku szczecińskiego zespołu.

- To prawda, że ważnym ogniwem jest u nich Paweł Leończyk, jednak ich siła opiera się nie na jednym, lecz na wielu zawodnikach - komentuje Martić.

Komentarze (0)