Saso Filipovski: Brakuje kropki nad "i"

W piątek Stelmet BC Zielona Góra zmierzy się przed własnymi kibicami z Panathinaikosem Ateny. - Na każdej pozycji mają dwóch mocnych i doświadczonych zawodników - nie ukrywa Saso Filipovski.

W tym artykule dowiesz się o:

Ekipa z Aten w bieżącym sezonie Euroligi wygrała tylko jedno z trzech spotkań. Do Winnego Grodu podopieczni Saszy Djordjevicia przyjadą więc bardzo zmotywowani. - Panathinaikos to zespół z tradycją i dużym doświadczeniem. Rywal walczy o najwyższe cele w Europie. Ma w swoim składzie zawodników, z których kilku grało w NBA - powiedział Saso Filipovski.

Zespół Panathinaikosu tworzy prawdziwa plejada gwiazd. Jednym z największych nazwisk jest Dimitris Diamantidis. - Na pozycji jeden występuje Diamantidis, który przez wiele lat był najlepszym obrońcą w Eurolidze. Wiele czasu gra z Calathesem - to drugi z bardzo dobrych rozgrywających z doświadczeniem. Na dwójce jest Amerykanin Feldeine - dobrze rzuca i penetruje. Na pozycji numer trzy grają Jankovic i Pavlovic. Drugi z nich to wielki atleta, który próbował grać w NBA, zbiera wiele piłek. Pierwszy wrócił z kolei po kontuzji, jest niebezpieczny w ataku. Pozycja cztery to bardzo doświadczony Fotsis, bardzo dobrze trafia za trzy, potrafi grać też jeden na jednego na obwodzie. Kontuzję leczy Gist, którego myślę, że zastąpi Papagiannis lub Pavlovic. Środkowi w Panathinaikosie to mocni i ciężcy koszykarze - Radujlica i Kuzmic - ocenił trener Stelmetu BC Zielona Góra.

Myśląc o nawiązaniu walki z Panathinaikosem, mistrzowie Polski muszą wzbić się na wyżyny swoich umiejętności. - Na każdej pozycji mają dwóch mocnych i doświadczonych zawodników. Grają zespołowo, prezentują wiele pick and rolli dla Calathesa i Diamantidisa. Dużo piłek dostaje Radujlica, Fotsis też. Mają swój system w ataku. W obronie to zespół, który może gonić po całym boisku, grać pressing. Czeka nas wielka walka. Szacunek dla Panathinaikosu, ale z drugiej strony my jesteśmy po trzech meczach bardzo dobrej walki i teraz chcemy zagrać podobnie, lecz jeszcze lepiej - przyznał Słoweniec.

Ekipa z Winnego Grodu w bieżącym sezonie nie wygrała jeszcze w Eurolidze. W dotychczasowych meczach Biało-Zieloni pokazali jednak charakter i udowodnili, że nie boją się rywali o zdecydowanie większych budżetach. - Pozytywne jest to, że pokazaliśmy, że możemy walczyć z takimi zespołami. Z drugiej strony jesteśmy trochę źli na siebie, że nie udało nam się jeszcze wygrać spotkania. Cieszy to, że ludziom w Europie podoba się nasza gra, ale brakuje kropki nad "i". Świetnie byłoby przełamać się z Panathinaikosem - skomentował Saso Filipovski.

Źródło artykułu: