- Jestem bardzo szczęśliwy z tego wygranego meczu. Gratuluję moim zawodnikom. Szczęście, którego zaabrakło nam w pierwszych trzech meczach, teraz do nas wróciło. W ostatnich minutach ciężko było grać. Tym bardziej, że trzy ostatnie pojedynki przegraliśmy właśnie w końcówce. Trafiliśmy wolne rzuty. Nemanja wygrał zbiórkę, która była niezwykle ważna. W ostatnich sekundach także i Panathinaikos nie trafiał swoich rzutów. Ta pierwsza wygrana z tak mocnym zespołem bardzo cieszy. Teraz lepiej nam się oddycha. Mamy lepsze powietrze wiedząc, że mamy pierwszą wygraną w historii z Panathinaikos - powiedział szczęśliwy trener Stelmetu BC, Saso Filipovski.
- Dziękuję także kibicom, którzy głośno nas dopingowali. Ta ich energia potrzebna jest zarówno mi jak i zawodnikom. Ten wynik jest więc także i dla nich. Zapraszam więc ich na kolejne spotkanie, bo są dla nas wielkim wsparciem - dodał szkoleniowiec.
Dość nerwowa czwarta kwarta napsuła sporo krwi zarówno gospodarzom jak i gościom. - Nie siedziałem nawet na krześle. Było ciężko, ale wierzyłem do ostatnich minut, że wszystko się zmieni. Nie może się to zawsze kończyć porażką. Trenujemy dobrze i czekaliśmy długo na ten wygrany mecz. Trafialiśmy wolne rzuty, zbieraliśmy piłkę w ataku, a na końcu mieliśmy też trochę szczęścia. Była możliwość, byśmy faulowali na kilka sekund przed końcem. Pytałem zawodników, ale decyzja była, że bronimy. Dziękuję więc, że była taka. Trafiali do końca i cieszy ten wygrany mecz - powtórzył.
Trener Filipovski przyznał także, że czasem korzysta z rad swojego zespołu. - Słucham ich. Musi być hierarchia i ona istnieje. Ja jestem trenerem, ale mam dobre relacje z zawodnikami. Komunikacja jest dobra, respektuje każdą rzecz. Jednak słucham także moich zawodników i ich decyzji. Kiedy podoba mi się ich zdanie wówczas to wykorzystuję - wyjaśnił.
Zielonogórzanie zwyciężając w piątkowym meczu powrócili do gry o TOP16. W tym momencie trzy drużyny w tabeli mają na swoim koncie po jednym zwycięstwie. - Idziemy krok po kroku, mecz po meczu. Po takim ciężkim pojedynku czeka nas teraz pojedynek ze Słupskiem. Mamy na to 48 godzin, podczas gdy oni mieli osiem dni przerwy. Przed nami regeneracja i w sobotę mamy trening. Z kolei o Eurolidze będziemy myśleli zaraz później. Jest nadzieja, a ona umiera ostatnia. Trzeba walczyć, grać. Ta wygrana nie powinna powodować presji u zawodników, że musimy wyjść z grupy. Ten zespół potrzebuje spokoju. To co obiecaliśmy to dajemy, czyli walczymy - zakończył.