Washington Wizards mieli szansę, by sobotniego wieczoru pokonać liderów Konferencji Wschodniej, ale Atlanta Hawks wygrała ostatnie pięć minut meczu w stosunku 19:5! Gospodarze zanotowali serię 12-0. Od stanu 95:94, doprowadzili do wyniku 107:94. - Tak wielu błędów popełnionych na tym poziomie nie widziałem nigdy wcześniej - komentował szkoleniowiec stołecznych, Randy Wittman.
W czwartej kwarcie świetnie grał Kent Bazemore. 26-latek zdobył kluczowe sześć punktów z rzędu, a w całym spotkaniu zaaplikował stołecznym rekordowe dla siebie 25 oczek (16 w drugiej połowie).
Podopieczni Mike'a Budenholzera na otwarcie sezonu 2015/2016 musieli uznać wyższość Detroit Pistons, ale od tamtego momentu wygrali wszystkie następne siedem meczów! Gorsza tendencja panuje w stolicy Stanów Zjednoczonych. Wizards przegrali trzy na cztery ostatnio rozegrane spotkania.
Marcin Gortat w sobotę spędził na parkiecie 26 minut. Polak zdobył w tym czasie 10 punktów, 10 zbiórek i dwa przechwyty, trafiając 4 na 8 oddanych prób z gry. Łodzianin był także bezbłędny na linii rzutów osobistych (2/2). To pierwsze double-double Marcina Gortata w nowym sezonie NBA. Co ciekawe, 31-latek zapisał na swoim koncie dokładnie 10 oczek już w trzecim meczu z rzędu.
Nie tylko Kent Bazemore zanotował w sobotę najlepszy występ w karierze. Nowe career-high wykręcił także Otto Porter. 22-letni Czarodziej uzbierał 23 oczka.
Duet John Wall - Bradley Beal miał w sumie 30 punktów, ale także... 15 strat. Rozgrywający rozdał 12 kluczowych podań. Beal zakończył spotkanie mocno poobijany.
Stołeczni obecnie legitymują się bilansem 3-3, a ich następnym przeciwnikiem będzie Oklahoma City Thunder.
Atlanta Hawks - Washington Wizards 114:99 (19:19, 22:26, 34:33, 39:21)
(Bazemore 25, Millsap 21, Horford 14 - Porter Jr. 23, Wall 19, Beal 11)