Przed obecnym sezonem Kamil Zywert zdecydował się pozostać w Winnym Grodzie. Podpisał nowy kontrakt ze Stelmetem BC. Młody rozgrywający liczył na to, że przebije się do składu i otrzyma swoją szansę. Na razie wystąpił tylko w jednym spotkaniu. Na inaugurację przeciwko AZS-owi Koszalin spędził na parkiecie pięć minut. Później jednak wypadł z meczowej "dwunastki". Dlaczego?
- Skład ze mną liczy trzynastu zawodników, a wszyscy wiemy, że w protokole meczowym może być tylko dwunastu. Jakiś czas temu nabawiłem się drobnego urazu i musiałem mieć tydzień wolnego, przez co trochę wypadłem z rytmu treningowego i to Marcel Ponitka jest tym dwunastym zawodnikiem. Taka jest decyzja sztabu. Jedyne co mi zostaje, to dawać z siebie wszystkiego w drugim zespole. Czekam na swoją szansę - przyznaje Kamil Zywert, który informuje jednocześnie, że nie ma już żadnego śladu po ostatnim urazie. Jest w 100 procentach gotowy do treningów i meczów.
- Wszystko jest dobrze. Ten uraz nie był groźny, potrzebowałem trochę odpoczynku. Sztab dobrze o mnie dba, nie chcemy, aby powtórzyły się jakieś kontuzje - komentuje.
Zywert jak na razie bryluje w rozgrywkach II-ligowych. W ekipie Muszkieterów Nowa Sól jest podstawowym zawodnikiem. W ostatnim spotkaniu przeciwko MKS Sokół Marbo Międzychód młody rozgrywający zdobył 21 punktów (6/9 za dwa, 2/4 za trzy, 3/9 za jeden), dodając do tego pięć zbiórek i pięć asyst. Koszykarz liczy, że jego dobrą grę zauważy Saso Filipovski i ponownie da mu szansę w pierwszym zespole.
- Sezon jest długi. Meczów jest bardzo dużo, dlatego mam nadzieję, że dostanę swoją szansę. Do tego czasu będę wykonywał swoją robotę najlepiej, jak potrafię - zaznacza.
Gracz w trakcie tygodnia trenuje zarówno z pierwszym zespołem, jak i z rezerwami, które prowadzi Arkadiusz Miłoszewski. Wszystko konsultowane jest na bieżąco.
- Trener Filipovski i Miłoszewski podejmują decyzje. Jeśli główny trener potrzebuje mnie na treningu pierwszego zespołu, wtedy trenuję z ekstraklasą. Z kolei jeśli zajęcia nie są tak intensywne, ponieważ są bezpośrednio przed lub po meczu, to trenuję z drugą ligą - wyjaśnia Zywert.