W imponującym stylu rozpoczęli spotkanie goście. Drużyna z Łotwy trafiała i z dystansu, i z bliższej odległości, grając przy okazji bardzo szybko. Już po niespełna dwóch minutach gry Ventspils miał na swoim koncie aż dziesięć punktów i wyraźną przewagę nad wicemistrzami Polski. W takiej dyspozycji byli nie do zatrzymania, zwłaszcza Artis Ate.
PGE Turów zdołał się wprawdzie przebudzić i doprowadzić nawet do wyrównania, ale to był jedynie zryw. Zgorzelczanie nie potrafili pójść za ciosem i utrzymać się na takim poziomie. Podopieczni Piotra Ignatowicza w kilka minut stracili kontakt z rywalem, na co wpływ miała dyspozycja w atkau. Przygraniczna ekipa po prostu albo pudłowała, albo faulowała w ataku.
Przyjezdni również mieli gorsze momenty, tyle że szybko się podnosili i regularnie powiększali swój dorobek. Zawodnicy Karlisa Muiznieksa, w przeszłości szkoleniowca Trefla Sopot, grali zespołowo i dobrze radzili sobie w strefie podkoszowej. Poza tym sporo wnosili zmiennicy. Niemal wszyscy koszykarze punktowali, co miało przełożenie na wynik.
W drugiej kwarcie Ventspils wypracował ogromną przewagę i zgorzelczanie znaleźli się w poważnych tarapatach. PGE Turów był mocno uzależniony od Filipa Dylewicza, bo pozostali spisywali się poniżej oczekiwań. Po przerwie to akurat uległo zmianie. Mocnym punktem wicemistrzów Polski stał się Mateusz Kostrzewski, ale nasza drużyna nadal prezentowała się kiepsko.
Nie było mowy o odrobieniu strat, więc pozostała tylko walka o uniknięcie kompromitacji. Wszakże w pewnym momencie zespół Muiznieksa miał już 30 punktów przewagi. Zgorzelczanie zdołali zmniejszyć rozmiary porażki w ostatniej kwarcie, kiedy to Ventspils było całkowicie rozluźnione i zwyczajnie przypieczętowało wygraną.
W szeregach łotewskiej ekipy najlepiej spisał się Zanis Peiners, który zdobył 17 punktów. Warto podkreślić, że 10 "oczek" dołożył Kwamain Mitchell, były gracz Polfarmexu Kutno. Natomiast najskuteczniejszym graczem PGE Turowa był wspomniany Kostrzewski, autor 18 punktów i 8 zbiórek.
BK Ventspils po trzech kolejkach ma na swoim koncie komplet zwycięstw i prowadzi w tabeli grupy I. Natomiast drużyna Ignatowicza, która doznała pierwszej porażki w tych rozgrywkach, zajmuje drugą pozycję.
PGE Turów Zgorzelec - BK Ventspils 76:92 (18:29, 18:24, 13:24, 27:15)
PGE Turów: Kostrzewski 18, Dylewicz 14, Dillon 11, Karolak 11, Harris 8, Novak 6, Tatum 4, Krestinin 4, Niedźwiedzki 0.
BK: Peiners 17, Janicenoks 12, Butjankovs 11, Ate 10, Mitchell 10, Grazulis 8, Gulbis 7, Pitts 7, Selakovs 6, Wiggins 4.
Z jednym wyjątkiem: F.Dylewicz.I nie chodzi tylko o zdobycze punktowe.
Szacunek Panie Filipie.