Po pokonaniu Panathinaikosu Ateny w ostatniej kolejce nadzieje w Zielonej Górze na awans do TOP16 odżyły. Koszykarze dali wyraźny sygnał, że mogą z powodzeniem rywalizować z najlepszymi zespołami w Europie
- To było bardzo ważne zwycięstwo dla naszego zespołu. Jednak chcemy iść krok dalej i odnosić kolejne wygrane. Nie ma sensu ekscytować się jednym triumfem, gdy robota nie jest jeszcze skończona - przyznaje Vlad-Sorin Moldoveanu, rumuński podkoszowy.
W piątkowy wieczór w Izmirze mistrz Polski rozegra piąte spotkanie w ramach Euroligi. Rywalem podopiecznych Saso Filipovskiego będzie Pinar Karsiyaka.
- Do tej pory nie mieliśmy okazji mierzyć się z takim rywalem. Pinar prezentuje nietypową koszykówkę, która oparta jest na dużej szybkości i atletyźmie. W swoich szeregach mają kilku zawodników, którzy są groźni i potrafią zagrać na dużej skuteczności - komentuje Moldoveanu.
Problemem Stelmetu BC są kontuzje. Do Turcji w ogóle nie pojechał J.R. Reynolds, a szanse na występ Dejana Borovnjaka nie są oceniane za wysoko.
- Urazy to część gry. Nic na to nie poradzimy. Chcielibyśmy mieć pełny skład, ale trzeba sobie radzić w każdej sytuacji. Uważam, że zmiennicy wypełnią swoją rolę i spokojnie zastąpią graczy z pierwszej piątki - podkreśla koszykarz Stelmetu BC.