WP SportoweFakty: Pięć kolejek Tauron Basket Ligi za nami. Jakie wnioski nasuwają się po tych pierwszych meczach?
Tomasz Jankowski: Nie ukrywajmy, ten początek sezonu był sporym zaskoczeniem "in minus". Znakomita większość zespołów, które do tej pory oglądałem, prezentuje się bardzo kiepsko. Poziom rozgrywek mocno się obniżył. Mówię tutaj głównie o zawodnikach zagranicznych, ale także o Polakach, którzy są "powyciągani" z pierwszej, drugiej ligi. Na razie ten poziom mnie nie satysfakcjonuje.
Z każdą kolejką można zauważyć jakąś tendencję zwyżkową?
- Mam wielką nadzieję, że liga z każdą kolejką będzie się rozkręcać. Liczę, że będziemy oglądali spotkania na zdecydowanie wyższym poziomie, niż to ma miejsce obecnie.
Mecz Anwilu z Asseco takim pozytywnym symptomem?
- Spotkanie Anwilu Włocławek z Asseco Gdynia był takim dobrym przykładem tego, że drużyny zaczynają się rozpędzać. To było dobre widowisko. Ten mecz pokazał, że Anwil ma bardzo duży potencjał. Wykorzystał go w 100 procentach. Mam nadzieję, że inne zespoły pójdą tą drogą i zaczną prezentować się coraz lepiej.
Z pewnością dużo dobrego można również powiedzieć o projekcie Asseco Gdynia.
- Oczywiście. Taki projekt jest rzeczą nową na polskich parkietach. Kto by pomyślał przed sezonem, że taki zestaw ludzki sprawi tyle kłopotów rywalom? Asseco ma rozgrywającego ze Stanów Zjednoczonych, który dopiero skończył naukę na uczelni. Nikomu nie był wcześniej znany. A okazuje się, że jest jednym z odkryć tego sezonu. Do tego dochodzą Matczak, Parzeński, Kowalczyk, Żółnierewicz oraz dwóch doświadczonych - Frasunkiewicz i Szczotka. Oglądając ich mecze zauważyłem, że drużyna jest świetnie przygotowana pod względem fizycznym.
To klucz do sukcesu?
- Młodzi zawodnicy od kilku lat w okresie wakacyjnym ciężko pracują pod okiem trenerów. To przynosi dobre efekty. Aż miło popatrzeć na indywidualne popisy Matczaka, czy Żołnierewicza. To nie będzie łatwe utrzymać takiej formy przez cały sezon, ale postępy są widoczne.
Jeszcze jakieś pozytywy płyną po tych pierwszych kolejkach?
- Na pewno może podobać się postawa kilku zawodników. David Jelinek prezentuje się wyśmienicie. Dawno nie było takiego zawodnika. Podoba mi się również Danny Gibson. Amerykanin ma "carte blanche", większą odpowiedzialność, ale taka rola bardzo mu pasuje. Napędza zespół do kolejnych zwycięstw. Imponuje mądrością w najważniejszych momentach spotkaniach. Wie, kiedy trzeba wymusić faul, zagrać dłuższą akcje. To są takie małe rzeczy, ale one są bardzo ważne.
Porozmawiajmy chwilę o tych, którzy zawodzą.
- Jest kilka drużyn. Na pewno Trefl Sopot, który zamyka tabelę. Aczkolwiek ta drużyna mogła mieć na swoim koncie trzy lub nawet cztery zwycięstwa. Zabrakło jednak zimnej krwi w końcówce. A to dziwi, bo tam jest kilku doświadczonych zawodników - Stefański, Dutkiewicz. Do tego dochodzi Tyreek Duren, który nie trafił rzutów na zwycięstwo. Trefl wygląda bardzo słabo, ale jest to zespół całkiem nowy i młody. Być może się rozkręci?
Dobrze nie wiedzie się także drużynie ze Szczecina.
- To prawda. Aczkolwiek mam wrażenie, że z każdym meczem drużyna zaczyna wyglądać coraz lepiej. Mam nadzieję, że jak porozmawiamy za miesiąc to będzie znacznie więcej pozytywów.
Rozmawiał Karol Wasiek