Do poniedziałkowego pojedynku torunianie przystępowali z bilansem 5-1. - To dopiero początek ligi. Oczywiście cieszymy się, że mamy pięć zwycięstw, ale w kontekście tego meczu nie ma to żadnego znaczenia. Przyjechaliśmy tu wygrać, staraliśmy się, ale nie udało się. Nie to, że zlekceważyliśmy rywala, ale w defensywie nie potraktowaliśmy tego meczu tak, jak powinniśmy. Zespół ze Szczecina gra bardzo dobrze w ataku. Jeżeli mu się pozwoli grać ofensywnie wtedy bardzo trudno go zatrzymać - powiedział szkoleniowiec Polskiego Cukru Toruń.
Najwięcej uwag miał on do defensywy. Choć jego koszykarze spudłowali 16 rzutów wolnych to w ataku spisali się całkiem dobrze. - Gratulacje dla trenera i zespołu ze Szczecina za zwycięstwo. To w naszym wykonaniu był najgorszy mecz w defensywie w lidze. Grając w ten sposób w obronie nie ma znaczenia, że zdobyliśmy 89 punktów. Pozwoliliśmy rzucić 90. Dostaliśmy 22 punkty z drugiej szansy a w pierwszej połowie 13 czy 11 z szybkiego ataku - analizował Jacek Winnicki.
- Oczywiście później wróciliśmy do gry. Mieliśmy swoje szanse. Nie można nam odmówić walki, ale defensywnie był to bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Popełniliśmy katastrofalną liczbę błędów i to zadecydowało o naszej porażce - dodał trener Twardych Pierników.
Jego zespół kilka razy odrabiał straty. Po słabym początku spotkania w drugiej kwarcie uzyskał nieznaczną przewagę. Później dominowali gospodarze, lecz w decydującej odsłonie przyjezdni ponownie spisywali się lepiej. Na finiszu przegrywali sześcioma oczkami i doprowadzili do remisu. W końcówce drobne kontrowersje wzbudziło anulowanie punktów Łukasza Wiśniewskiego oraz faul Dannego Gibsona na Łukaszu Majewskim, po którym koszykarz King Wilków Morskich zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.
- To są sędziowskie sprawy. Ja nie oceniam sędziów - lakonicznie wypowiedział się doświadczony trener, który w ten sposób odmówił komentarza na temat wspomnianych sytuacji.