Niesamowite rzeczy działy się w stolicy USA. Paul George i C.J. Miles urządzili sobie strzelecki popis w meczu przeciwko zespołowi Marcin Gortat. Pierwszy z nich wywalczył 40 punktów (drugi najlepszy wynik w karierze), drugi dołożył 32 oczka. Co więcej, obaj trafili w sumie 15 trójek, a cała ekipa Pacers miała w tym elemencie 19/26! Oczywiście to rekord klubu z Indianapolis. - Pierwszy raz widzę takie coś - kręcił głową z niedowierzaniem George.
Dla Pacers to dziewiąta wygrana w ostatnich 11 meczach. Pod wodzą George'a Indiana gra coraz lepiej, mimo że sezon rozpoczęła od serii 0-3.
- Kiedy stoję tak blisko ciebie, a ty nadal trafiasz, to co jeszcze mogę zrobić - irytował się Bradley Beal, lider Wizards, autor 20 punktów. Skuteczniejszy był jedynie rezerwowy Gary Neal, który zapisał na swoim koncie 23 oczka. Gortat znów nie miał dobrej skuteczności (4/10), ale nadrabiał w innych elementach. Ostatecznie zgromadził 10 punktów, dziewięć zbiórek, pięć asyst, dwa przechwyty i blok. Polak spędził na parkiecie 24 minuty.
Co ciekawe, trener Randy Wittman nie miał tym razem pretensji do defensywy Czarodziei. - Musimy to przyjąć. Moi zawodnicy dali z siebie wszystko, nie mam do nich pretensji. Trafiliśmy po prostu na drużynę, która tego dnia świetnie rzucała - powiedział.
Mimo, że duet George-Miles miał do przerwy 9/9(!) za trzy, Wizards trzymali się blisko rywala. Dopiero w końcówce trzeciej odsłony goście odskoczyli na 91:81 i nie pozwolili już się zbliżyć.
Wizards z bilansem 6-5 zajmują 8. miejsce na Wschodzie. Porażka z Pacers była pierwszą po serii trzech kolejnych triumfów. W środę zagrają na wyjeździe z Charlotte Hornets.
Washington Wizards - Indiana Pacers 106:123 (31:33, 30:29, 21:31, 24:30)
(Neal 23, Beal 20, Wall 18 - George 40, Miles 32, Hill 14)