- Ogółem zaprezentowaliśmy się jednak nieźle i na pewno będziemy dalej walczyć. Żeby wygrać we Włocławku, zabrakło nam wiary na początku spotkania, zabrakło nam walki o piłki niczyje i tego mamy prawo teraz żałować - powiedział po porażce z Anwilem Włocławek, trener Siarki Tarnobrzeg Zbigniew Pyszniak. Ze słowami szkoleniowca zgodzili się jego zawodnicy, m.in. zdobywca 17 punktów Jakub Zalewski.
- Muszę zgodzić się z trenerem w tym aspekcie, że przespaliśmy początek meczu. Moim zdaniem wyszliśmy za mało agresywnie w obronie i tym samym sami sprawiliśmy sobie problemy - powiedział strzelec Siarki.
Tarnobrzeżanie ulegli włocławianom tylko 81:86 i rzeczywiście, po zakończeniu spotkania mogli mieć pretensje tylko do samych siebie. Gdyby nie "przespany" pierwszy fragment pojedynku (goście przegrywali w pewnym momencie już 8:24), wynik mógłby być diametralnie różny.
- Anwil bardzo dobrze wykorzystywał naszą bierność i zdobywał łatwe punkty spod kosza po dynamicznych wejściach albo dobijając piłki odbite od obręczy. Dopiero później zaczęliśmy walczyć i pokazaliśmy się z lepszej strony - stwierdził Zalewski, który był jednym z aktywniejszych graczy Siarki.
Doświadczony strzelec zakończył mecz z dorobkiem 17 punktów (6/15 z gry, w tym 3/6 za trzy) oraz czterech asyst. Wespół z Garym Bellem (21 punktów), zapewnił Siarce niezłą skuteczność na dystansie. Losów meczu jednak duet ten nie odmienił.
- We Włocławku teren jest bardzo trudny, ale zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby wygrać ten mecz. Kombinowaliśmy trochę z defensywą i w pewnym momencie spotkania zbliżyliśmy się nawet na trzy punkty. Wielka szkoda, że wówczas nie przetrzymaliśmy dłużej tego okresu, tylko pozwoliliśmy aby Anwil odpowiedział pięcioma punktami - uznał Zalewski, kończąc swoją wypowiedź - Walczyliśmy do końca, ale przegraliśmy. Szkoda tej porażki.