Walton znów zawiódł! Jaka będzie przyszłość Amerykanina?

Kolejne fatalne spotkanie w barwach AZS-u Koszalin rozegrał A.J. Walton. Amerykanin w starciu z Asseco Gdynia zdobył zaledwie dwa punkty i był jednym ze słabszych aktorów tego widowiska.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty: Mecz w Gdyni potraktowałeś wyjątkowo?

A.J. Walton: Nie, podszedłem do tego spotkania, tak samo jak do każdego innego w Tauron Basket Lidze. Po prostu miałem większą wiedzę na temat rywala, niż to ma miejsce przy innych zespołach. Mówiłem kolegom, że w Gdyni gra się naprawdę trudno.

Twoje wpisy na portalach społecznościowych mówiły jednak co innego. Można było przeczytać, że nie możesz doczekać się tego starcia i spotkania z fanami, których uwielbiasz.

- To wszystko prawda. Te dwa lata spędzone w Gdyni były wyjątkowe i trudno tak wymazać wszystkie wspomnienia. Gdy wszedłem do hali, to one wszystkie powróciły. Kibice bardzo miło mnie przywitali. Dziękuję im za to, atmosfera była świetna.

Chyba za długo wspominałeś te dwa ostatnie sezony, bo w trakcie gry byłeś bardzo rozkojarzony. Trafiłeś zaledwie jeden z ośmiu rzutów z gry!

- To były fatalne zawody z mojej strony. Trudno powiedzieć, co stało się z moją formą. Na pewno nie byłem nerwowy, czy rozkojarzony. Po prostu mi ten mecz wyszedł. Aczkolwiek aż tak bardzo nie skupiałbym się na zdobyczach punktowych, bo to już nie pierwszy raz się zdarza kiedy meczu nie kończę z dziesięcioma oczkami na koncie, a mimo wszystko mam kilka asyst. Kiedy nie trafiam, to staram się angażować innych kolegów, kreować im pozycje.
A.J. Walton: Poukładanie wszystkich klocków wymaga czasu A.J. Walton: Poukładanie wszystkich klocków wymaga czasu
Czemu twoja forma jest tak nierówna? Z MKS-em Dąbrowa Górnicza zagrałeś bardzo przyzwoicie, by później znów zawieść. Potrafisz to wytłumaczyć?

- Musisz zrozumieć, że ja cały czas uczę się nowej roli. W Gdyni byłem w głównej mierze odpowiedzialny za zdobywanie punktów, bo tam nie było aż tylu strzelców, którzy mogliby ciągnąć grę w najważniejszych momentach. Tutaj jest inaczej. Jest kilku zawodników z umiejętnościami zdobywania punktów i moim zadaniem jest im kreować pozycje. To moja rola. Przyzwyczajam się do niej. Z każdym meczem powinno być coraz lepiej.

Jak ci się współpracuje z Ra'Shadem Jamesem?

- Dobrze. Wydaje mi się, że nasza współpraca wygląda coraz lepiej. Kiedy jest w gazie, to staram się mu nie przeszkadzać. (śmiech) Jest niesamowitym strzelcem.

Czy wasza jednoczesna gra na parkiecie jest problemem dla drużyny?

- Nie, ponieważ nasze zadania są kompletnie inne na boisku. Ja jestem od kreowania, a on od rzucania. Czasami się jednak zamieniamy. Tak było chociażby w starciu z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Wówczas ja byłem "on fire" i Ra'Shad kreował mi pozycje.

AZS ma potencjał na pierwszą "ósemkę"?

- Oczywiście. Mam wielu utalentowanych koszykarzy w drużynie, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu, aby się zgrać. Większość zawodników po raz pierwszy ma możliwość grania ze sobą. Poukładanie wszystkich klocków wymaga czasu. Wierzę, że odpalimy już w najbliższym czasie.

Rozmawiał Karol Wasiek


Czy działacze AZS-u Koszalin rozstaną się z A.J. Waltonem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×