Dariusz Wyka: Chcemy być jeszcze lepsi

24-letni podkoszowy jest z pewnością ważną postacią w zespole Michała Barana. Jak Dariusz Wyka ocenia pierwszą rundę rozgrywek w wykonaniu Miasta Szkła Krosno?

Koszykarze z Krosna z dorobkiem 13 zwycięstw i jednej porażki są liderem I ligi. W ostatnim meczu w 2015 roku rywalem Miasta Szkła będzie Pogoń Prudnik, która potrafi być bardzo nieprzewidywalna. - Jeśli wszyscy zawodnicy z Prudnika "odpalą" to mogą być bardzo groźni - podkreśla Dariusz Wyka, z którym porozmawialiśmy między innymi o jego roli w zespole z Podkarpacia.

WP SportoweFakty: Podróż do Radomia była bardzo męcząca?

Dariusz Wyka: Była to na pewno nietypowa godzina meczu. Graliśmy o 15 dlatego z Krosna musieliśmy wyjechać o 7:30. Nie była to jednak bardzo męcząca podróż, nie odbiegała od innych w tym sezonie.

[b]

Pytam dlatego, gdyż niektórzy mówili, że to właśnie trudna podróż była przyczyną waszej słabej pierwszej połowy.[/b]

- Też czytałem takie opinie. Według mnie podróż nie powinna mieć znaczenia na występ na parkiecie. Drużyna z Radomia zaskoczyła nas agresywną obroną, na dodatek byli bardzo skuteczni z każdej pozycji. Mieliśmy problem ze zbiórkami, nie zastawialiśmy dobrze "deski". Na początku wyglądało to źle, jednak od drugiej połowy ruszyliśmy do ataku i później nie było co zbierać.

Co przede wszystkim zmieniliście w swojej grze w drugiej połowie?

- Wydaje mi się, że była większa agresywność w obronie i konsekwencja w ataku. Graliśmy swoje zagrywki. Wiedzieliśmy gdzie mamy największą przewagę i dokładnie staraliśmy się to wykorzystać.

Początek sezonu w twoim wykonaniu był bardzo dobry, w kilku spotkaniach zagrałeś świetnie. Obecnie jednak mam wrażenie, że dostajesz coraz mniej minut na parkiecie.

- Dostaję mniej minut, taka jest decyzja trenera. Nie jestem taki, aby zaraz podnosić alarm z tego powodu. Gram mniej, ale staram się każdą minutę wykorzystywać w 100 procentach.

Dariusz Wyka: W większości spotkań zagraliśmy bardzo dobrze
Dariusz Wyka: W większości spotkań zagraliśmy bardzo dobrze

Jesteś z tego powodu rozczarowany, że nie grasz tak dużo jak na początku?

- Może jestem trochę rozczarowany, ale nie jestem taki, że będę na kogoś zwalał winę. Trener ma taką wizje i staram się do tego dostosować.

Niedługo zakończy się pierwsza runda rozgrywek. Macie na koncie tylko jedną porażkę z Sokołem Łańcut. Przywiązywaliście do niej większą wagę?

- Na pewno zabolała nas ta porażka. Później mieliśmy jeszcze słabszy mecz w Inowrocławiu, w którym też zagraliśmy poniżej naszych możliwości. Przegrana w derbach zawsze jest trudna, obie drużyny rywalizują ze sobą od wielu lat. Nie wiem jak u innych, ale mnie porażka z Łańcutem bolała. Akurat Sokół miał bardzo dobry dzień, trafiał praktycznie wszystko. My z kolei mieliśmy problem ze skutecznością. Taka jest koszykówka.

[b]

Oprócz jednej porażki, w pozostałych meczach mieliście raczej dużą przewagę. Z których spotkań w tym sezonie możecie być najbardziej zadowoleni? [/b]

- Spotkania były różne, jedne bardziej udane a drugie mniej. Wydaje mi się, że słabiej wypadliśmy w meczu z Sokołem Łańcut, Notecią Inowrocław, w pierwszej połowie z SKK Siedlce oraz ostatnio z Rosą. W pozostałych meczach nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Świetnie rozumiemy się na parkiecie i to przekłada się na dobre wyniki. Mamy najlepszy atak w lidze i dążymy do tego, aby go jeszcze udoskonalić.

Przed wami ostatni mecz w 2015 roku. Pogoń Prudnik to niebezpieczny rywal?

- Myślę, że tak. Nie są przypadkowo na piątym miejscu w lidze. Jest to zespół, który raz gra bardzo dobrze, a czasami trochę słabiej. Nie wiadomo do końca czego można się po nich spodziewać. Jeśli wszyscy zawodnicy z Prudnika "odpalą", to mogą być bardzo groźni. Mają doświadczonych graczy, którzy mogą przesądzić o losach meczu. Musimy być skoncentrowani od pierwszych minut i pokazać kto rządzi w Krośnie. Musimy wygrać, aby później nie było pretensji do siebie.

Rozmawiał Jakub Artych

Komentarze (0)