Jeśli Siarka Tarnobrzeg marzy o wygranej z Rosą Radom, to musi zagrać zdecydowanie lepiej niż z Akademikami z Koszalina. Ekipa z Podkarpacia legitymuje się obecnie bilansem 4-6, a radomianie 7-3. Warto jednak dodać, że zespół prowadzony przez trenera Zbigniewa Pyszniaka wygrał zaledwie jeden z ostatnich siedmiu meczów. Odwrotnie wygląda to w przypadku Rosy, która po dwóch porażkach na otwarcie sezonu wygrała siedem z ostatnich ośmiu spotkań w TBL.
Podopieczni Wojciecha Kamińskiego bardzo dobrze radzą sobie także w rozgrywkach na arenie europejskiej, co daje im nie tylko dodatkową pewność siebie, ale i bezcenne doświadczenie. Kluczem do sukcesu Siarki będzie z pewnością poprawa tych elementów, które zawiodły w starciu z AZS Koszalin.
- Zagraliśmy bardzo słabo w ataku. Pomimo tego, że zdobyliśmy 73 punkty, to sporo nadrobiliśmy w końcówce. Słaba skuteczność, spudłowaliśmy osiem osobistych. Kluczowe było jednak to, że mieliśmy aż jedenaście zbiórek mniej - mówi Kacper Młynarski.
Również w szeregach Rosy Radom nie brakuje zawodników, którzy potrafią z powodzeniem walczyć pod koszem. Seid Hajrić, Igor Zajcew czy też Kim Adams to wymagający przeciwnicy, a sam Zach Robbins to zdecydowanie za mało. Bardzo ciekawym akcentem będzie gra przeciwko byłej drużynie Jakuba Zalewskiego. W dużej mierze o porażce gospodarzy z koszalinianami zdecydowała walka na atakowanej tablicy. Czy Siarka poprawi ten element?
- Rywale mieli 10 zbiórek w ataku i ponawiali akcję, a my mieliśmy tylko trzy takie szanse. Były bardzo słabe momenty i przestoje. Przede wszystkim jednak atakiem przegraliśmy to spotkanie, to jest przyczyna porażki z Koszalinem - dodaje Młynarski.
Rywalizacja obu drużyn zazwyczaj związana była ze sporymi emocjami. Pojedynki często są wyrównane, ale z pewnością faworytem będzie Rosa. Przed sezonem oba zespoły zmierzyły się w sparingu i kibice byli świadkami dwóch dogrywek. Czy również teraz Siarka powalczy o wygraną?