Farmaceuci długo czekali na swój drugi triumf w sezonie i opuszczenie ostatniej lokaty w tabeli. W ostatnich miesiącach w drużynie zaszło sporo zmian, jedni zawodnicy odchodzili, inni wzmacniali zespół, mając sprawić, iż Polpharma w końcu zacznie grać na miarę oczekiwań. Po trzech tygodniach pracy Mindaugasa Budzinauskasa w ekipie z Kociewia wreszcie objawił się progres w grze, a zarazem ogromna motywacja do odnoszenia kolejnych dobrych rezultatów.
Właśnie tę podopieczni litewskiego szkoleniowca potwierdzili w środowym teście z Asseco Gdynia, w którym widać było szczególnie ich sporą odmianę w grze defensywnej. Gospodarze w tym pojedynku grali z ogromną ambicją i zaangażowaniem, co potwierdza liczba aż 23 strat gdynian, które w dużej mierze spowodowane były sporym naciskiem przeciwnika. Cały mecz biało-niebiescy wygrali 76:46!
- Trener Budzinauskas pozmieniał nasze schematy obronne i właśnie na obronę kładzie główny nacisk - przyznaje Damien Kinloch. - W meczu z nami Asseco rzuciło tylko 46 punktów, ograniczyliśmy ich szybkie przejście z obrony do ataku, nie ponawiali też akcji. Wiedzieliśmy jednak, że oni są bardzo młodym i walecznym zespołem, który walczy do końca - chwali Amerykanin.
Czasu na świętowanie nowego roku i wygranej koszykarze z Kociewia mieli bardzo niewiele i o żadnych ulgach dla nich nie mogło być mowy. W niedzielę podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa chcą pójść za ciosem i odnieść swoją pierwszą wygraną na wyjeździe. Rywal nie będzie łatwy, gdyż przyjdzie im się zmierzyć z Akademikami z Koszalina.
- Dobrze bawić mogliśmy się wieczorem, zaraz po zwycięstwie, później odpoczynek i przygotowania do meczu w Koszalinie - opowiada nam Kinloch. - Naprawdę ciężko pracujemy i uważam, że jesteśmy gotowi do rywalizacji. Jestem optymistycznie nastawiony, bo wiem, że będziemy dobrze przygotowani do tego meczu - kończy doświadczony środkowy zza oceanu.