Puchar Europy: Wyraźna porażka Chimki Moskwa

Koszykarze Chimki Moskwa w meczu otwierającym drugą fazę rozgrywek Pucharu Europy, ulegli na wyjeździe ekipie Maroussi Ateny 58:71. W spotkaniu tym nie wystąpił polski skrzydłowy - Maciej Lampe, któremu odnowiła się kontuzja stawu kolanowego.

W tym artykule dowiesz się o:

W nie najlepszym stylu rozgrywki Top 16 Pucharu Europy rozpoczęli koszykarze Chimki Moskwa. Podopieczni Sergio Scariolo polegli w pierwszym wyjazdowym starciu z ekipę Maroussi Ateny. Co prawda pierwsza połowa przebiegała dość wyrównanie z małym wskazaniem na gospodarzy, jednak po zmianie stron miejscowi rzucili się do ataku. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po 30 minutach gry na tablicy widniał rezultat 49:39. W ostatniej partii grecki team powiększył jeszcze prowadzenie do 13 "oczek". Do zwycięstwa gospodarzy poprowadził zdobywca 21 punktów - Andreas Glyniadakis. W meczu nie wystąpił Maciej Lampe, któremu odnowiła się kontuzja stawu kolanowego. - Jest zbyt wcześnie na jakiekolwiek prognozy. Jedyną rzeczą, jaką możemy teraz zrobić to ciężka walka w każdym meczu - wyjawił po spotkaniu Soulis Markopoulos, trener Maroussi.

Dość pewne zwycięstwo odniosła natomiast inna rosyjska ekipa - Dynamo Moskwa, która mierzyła się przed własną publicznością z zespołem Panelliniosu Ateny. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do gospodarzy, jednak po zmianie stron goście przeszli całkowitą metamorfozę i wykorzystywali wszystkie błędy rywala. W rezultacie doprowadzili do remisu 63:63. W ostatniej partii jednak miejscowi ponownie wrócili do gry i ostatecznie triumfowali 91:84. - To wielkie zwycięstwo mojego zespołu. Panellinios to bardzo, bardzo dobra drużyna. Obecnie spisujemy się znakomicie zarówno w lidze rosyjskiej jak i w rozgrywkach Pucharu Europy - wyznał David Blatt, szkoleniowiec Dynamo.

Bardzo ciężki bój stoczyli na własnym parkiecie zawodnicy Hemofarmu Stada. Podopieczni Stevana Karadzicia podejmowali ekipę Azovmashu Mariupol. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W niej bezapelacyjnie lepsi okazali się gospodarze, którzy w dodatkowym czasie gry zdobyli 14 punktów, pozwalając rywalowi zapisać jedynie 4 "oczka". - Każde zwycięstwo jest dla nas jak złoto. To świetna okazja dla naszej młodej drużyny występować w takim gronie w rozgrywkach Pucharu Europy - powiedział Karadzić. Bohaterem miejscowej ekipy okazał się tego dnia Milan Macvan. Serbski skrzydłowy zapisał na swoje konto 24 punkty. Dla rywali 20 "oczek" uzbierał Khalid El-Amin.

Ciekawe spotkanie obejrzeli także kibice ekipy Spirou Basket. Niedawni rywale PGE Turowa Zgorzelec mierzyli się na własnym parkiecie z zespołem Lietuvosu Rytas. Pierwsza połowa spotkania w wykonaniu gospodarzy nie napawała optymizmem. Po 20 minutach miejscowi przegrywali różnicą 8 punktów. W trzeciej kwarcie jednak losy meczu całkowicie się odmieniły. Spirou bardzo szybko odrobiło wszystkie straty, a nawet wyszło na kilku punktowe prowadzenie. W ostatniej kwarcie obie drużyny walczyły niemalże kosz za kosz, ale ostatecznie lepiej z tej rywalizacji wyszli gospodarze. Świetne zawody rozegrał doskonale znany z występów na polskich parkietach Jerry Johnson. Amerykański playmaker zdobył w tym pojedynku 23 punkty.

Wyniki pierwszych spotkań TOP 16 PE:

Dynamo Moskwa - Panellinios Ateny 91:84

Maroussi Ateny - Chimki Moskwa 71:58

Turk Telekom - Zadar 89:82

Benetton Treviso - Uniks Kazań 68:66

Hemofarm Stada - Azovmash Mariupol 84:74

Crvena Zvezda - Pamesa Walencja 73:85

iurbentia Bilbao - Artland Dragons 71:62

Spirou Basket - Lietuvos Rytas 78:74

Źródło artykułu: