O niesamowitym pechu może mówić Igor Zajcew, ukraiński podkoszowy Rosy Radom. Na trzy minuty przed końcem spotkania z Treflem Sopot zawodnik nabawił się poważnie wyglądającej kontuzji kciuka. Niemal od razu zszedł z parkietu i została udzielona mu pierwsza pomoc.
Ręka została obłożona lodem. Pierwsze diagnozy nie są jednak optymistyczne - złamany kciuk i dłuższa przerwa od koszykówki. W Radomiu liczą jednak na to, że kciuk wypadł jedynie ze stawu i uda się go nastawić.
Po zakończeniu meczu Zajcew wraz z Piotrem Kardasiem, asystentem Wojciecha Kamińskiego, udali się do jednego z gdańskich szpitali na badania.
- Zawodnik pojechał do szpitala. Musimy poczekać na badania, po których zostanie postawiona diagnoza - mówił po zakończeniu spotkania Wojciech Kamiński.
Ewentualna kontuzja ukraińskiego zawodnika byłaby olbrzymią stratą dla zespołu z Radomiu. - W ostatnich tygodniach gracz prezentował się bardzo solidnie. To boli, ale takie jest życie. Trzeba się z tym liczyć, że przydarzają się kontuzje - dodał szkoleniowiec Rosy.