Drużyna prowadzona przez Radosława Hyżego postawiła w poniedziałkowy wieczór bardzo trudne warunki gospodarzom, którzy dopiero w samej końcówce udowodnili swoją wyższość, wygrywając ostatecznie 64:59.
- Dla nas był to bardzo ciężkie spotkanie. Spodziewałem się takie obrotu spraw, o czym zresztą mówiłem na przedmeczowej konferencji prasowej. Po tej przerwie świątecznej mieliśmy problemy ze złapaniem swojego rytmu. A trzeba sobie powiedzieć, że nasz zespół miał nieco dłuższy rozbrat od koszykówki od innych drużyn i to było widoczne podczas meczu - podkreśla David Dedek, opiekun AZS-u.
W koszalińskim obozie nikt nie jest zadowolony ze stylu. Wiele elementów w grze gospodarzy szwankowało. - Wygraliśmy, ale nasza gra nie wyglądała tak, jak powinna. Doskonale o tym wiemy. Nasza gra musi wyglądać lepiej w spotkaniu z Polpharmą, jeśli marzymy o zwycięstwie - dodaje Słoweniec.
Podopieczni Davida Dedka trafili zaledwie trzy z 16 rzutów z dystansu. Na dodatek koszalinianie przestrzelili osiem rzutów wolnych. - Mecz nie wyglądał tak, jak sobie to wcześniej zakładaliśmy. Były problemy z realizacją gry w ataku, trafianiem spod samego kosza, jak i z dystansu - komentuje trener AZS-u.