Mindaugas Budzinauskas: Nawet po porażkach wiedzieliśmy, że idziemy do przodu

Polpharma Starogard Gdański nie przestaje zaskakiwać. Po trzech tygodniach pracy Mindaugasa Budzinauskasa zespół diametralnie zmienił swoją grę i odbił się w górę tabeli. - Nawet po porażkach widzieliśmy, że idziemy do przodu - mówi litewski trener.

WP SportoweFakty: Panie trenerze, na twarzach starogardzkich kibiców wreszcie zagościł uśmiech. Jak pan podchodzi do ostatnich spotkań swojego zespołu?

Mindaugas Budzinauskas: Podchodzę spokojnie. Wygraliśmy dwa mecze bardzo przekonująco, jestem zadowolony, ale zachowuję spokój. Najważniejsze dla mnie jest, że gramy dużo lepiej, że przede wszystkim dzięki naszej ciężkiej pracy udało się poprawić obronę.
Mówi się, że zwycięstwa budują atmosferę w drużynie. Czy ta przysłowiowa chemia wytwarza się na nowo w Polpharmie Starogard Gdański?
-

Wiadomo, że zwycięstwa dają pozytywny impuls, ale to też nie jest tak. My nawet po przegranych meczach z Dąbrową Górniczą czy Turowem Zgorzelec, wiedzieliśmy, że idziemy do przodu i gramy lepiej. Zespół jest bardzo zmotywowany, miał już dość porażek, nie chcieliśmy już dłużej czekać na to kolejne zwycięstwo.

W oczy rzuca się przede wszystkim poprawa gry w obronie, ale też powrót do formy strzelców. Johnny Dee i Michael Hicks wreszcie grają na miarę oczekiwań. Johnny Dee wspominał o tym, że sporo z panem rozmawia. To mu pomogło?

- Można rozmawiać, ale niekiedy to nic nie daje, bo jak się nie trafiło, to się nie trafia. Wszystko zaczyna się od naszej obrony. Teraz wiemy, że możemy zatrzymywać przeciwników i nawet gdy rzuty nie wpadają, to później zagramy dobrze w obronie i znów można ponowić akcję.
Zastanawiam się co myślał pan o Johnnym Dee od razu po przyjeździe. Nie myślał pan o jego zwolnieniu? Bo prezentował się przecież bardzo słabo.

- Było tak, że na początku obserwowałem ten zespół, kto jak trenuje, jaką ma motywację. To ważne, gdy widzisz to wszystko z bliska. Wiedziałem, że Dee ma potencjał w ataku, ale jestem bardzo zadowolony też z tego jak on się stara, no i gra dobrą obronę. Nie było żadnego myślenia o zwolnieniach, przychodząc tu nie chciałem zwalniać nikogo, ale wiadomo jak to niekiedy jest, różne sytuacje się zdarzają.
Zapytam teraz o rezerwy wśród Farmaceutów. Wkrótce do gry wróci Szymon Długosz, widać, że sporo do optymalnej formy brakuje Tomaszowi Wojdyle. Czy pańscy podopieczni mogą grać jeszcze lepiej?


-
Mamy rezerwy, jestem przekonany, że każdy dalej może dać jeszcze więcej zespołowi. Co do Wojdyły, to miał on problemy ze zdrowiem, czekamy na niego aż wróci do optymalnej formy. Tak naprawdę każdy może pokazać jeszcze co potrafi. Patrzmy ostatnio pokazał się Dee, w Koszalinie dobry mecz miał Hicks. Ja bardziej powiem, że jestem zadowolony z 2. połowy Hicksa, bo wiadomo, że na początku trafiał, ale później skupił się przede wszystkim na obronie. On miał przecież też 6 zbiórek? A to nie często zdarza się u niego.

W ostatnim czasie Kociewskie Diabły wzmocnił Martynas Paliukenas. Czy będzie to jedyna zmiana jaką pan przeprowadzi w zespole? Czy możemy oczekiwać jeszcze jakiejś rotacji?

- W naszej pracy różnie to bywa, zdarzają się jakieś kontuzję, czy inne sprawy. Ale jeśli nic się nie wydarzy, to skład jest zamknięty, nie będziemy nic zmieniać.

Przed wami mecze z King Wilkami Morskimi Szczecin i Śląskiem Wrocław. Czy natężenie spotkań będzie sprzyjać Polpharmie czy może ważniejszy jest teraz odpoczynek?

- To fakt, że meczów jest trochę za dużo. Nie mamy młodego zespołu i krótkie przerwy nam nie sprzyjają. To trochę niepokoi, ale myślę, że jakoś poradzimy z tym sobie. A czy ja mogę dodać coś jeszcze od siebie? Chcę powiedzieć, że po ostatnim meczu wszyscy zwracają uwagę na Hicksa, a ja chciałem zwrócić uwagę na to jak gra Kinloch i Mirkovic. Oni może wykonują pracę czasami niewidoczną, ale za to bardzo dobrą i przydatną dla zespołu.

[b]Rozmawiał Patryk Butkowski

[/b]

Komentarze (0)