Fatalna druga połowa Siarki w Sopocie. "To jest niezrozumiałe"

Tylko 17 punktów w ciągu 20 minut zdobyli koszykarze Siarki Tarnobrzeg w meczu z Treflem Sopot. - To jest niezrozumiałe - mówi Zbigniew Pyszniak, trener tarnobrzeskiego zespołu.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
Pierwsze minuty środowego spotkania były bardzo udane dla podopiecznych Zbigniewa Pyszniaka. Goście z Tarnobrzega dyktowali warunki, obejmując w pewnym momencie nawet 11-punktowe prowadzenie. Wydawało się, że Siarka w końcu odnalazła swój rytm i z Sopotu wywiezie upragnione zwycięstwo.

- Mieliśmy 11-12 punktów przewagi i niektórzy zawodnicy zamiast grać normalnie, to chcieli na gazetę wskoczyć. Taka jest prawda. Podaliśmy Treflowi rękę, który zaczął nas gonić - przyznaje Pyszniak.

Sopocianie jeszcze w pierwszej połowie zdołali odrobić większość strat. Na przerwę schodzili tylko z trzypunktowym deficytem. - Uważam, że problemy zaczęły się jeszcze w momencie kiedy prowadziliśmy - dodaje.

O drugiej połowie tarnobrzeżanie będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. 17 zdobytych punktów nikomu chluby nie przynosi. Co stało się z drużyną Pyszniaka?
Zbigniew Pyszniak: Druga połowa to jakieś nieporozumienie Zbigniew Pyszniak: Druga połowa to jakieś nieporozumienie
- Po przerwie jednak kompletnie się pogubiliśmy. Zdobyliśmy zaledwie 17 punktów. To jest niezrozumiałe, co stało się z naszą drużyną - komentuje.

Tarnobrzeżanie byli bezradni w walce na tablicach. Sam Ater Majok miał 11 zbiórek. Łącznie gospodarze zebrali aż o 17 piłek więcej od gości.

- Wyraźnie przegraliśmy deskę. Zawiedli nasi liderzy - Robins i Bell, którzy mieli słaby dzień rzutowy. Nie było komu punktów zdobywać - zaznacza Zbigniew Pyszniak.

- Trudno jest wygrać mecz kiedy rzuca się 17 punktów w drugiej połowie. To jest praktycznie niemożliwe. Zabrakło skuteczności. Przestaliśmy również bronić. Trefl zaczął trafiać i dlatego przegraliśmy - przyznaje z kolei Jakub Patoka, który zdobył siedem punktów.

Tarnobrzeżanie już w sobotę mogą zrehabilitować się za tę wpadkę. Rywalem Siarki będzie Śląsk Wrocław. - Trzeba zapomnieć o tym meczu i przygotować się do kolejnego spotkania - zaznacza Patoka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×