Michał Chyliński debiutuje w Anwilu. "Nie zabraknie mi charakteru"

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

- Nie oszuka się pewnych rzeczy. Tylko ciężką pracą można dojść do formy. Niemniej, w koszykówce bardzo dużo zależy od nastawienia, zaangażowania, charakteru i tego na pewno mi nie zabraknie - mówi Michał Chyliński przed debiutem w barwach Anwilu.

WP SportoweFakty: Doszedłeś do siebie po chorobie?

Michał Chyliński: Nie biorę antybiotyków od wczoraj, więc czuję się lepiej, ale... cóż, nadal jest jak jest. Na pewno fizycznie będę czuł się korzystniej za jakiś czas, a w Radomiu zagram na tyle mocno, na ile tylko będę w stanie.

Nie trenowałeś zbyt dużo z zespołem przed meczem z Rosą Radom

- Generalnie wiedza, którą muszę w jak najkrótszym czasie przyswoić, jest dość duża, a tymczasem treningów rzeczywiście nie było wiele. Mamy bardzo dużo zagrywek oraz bardzo ciekawy system gry w obronie trenera Igora Milicicia. Widać, że trener ma swoje zasady gry w defensywie, które przynoszą efekty. Będę musiał się szybko ich na uczyć, bo to tej pory jest to jedynie cząstka.

W takich sytuacjach - pierwszego meczu po odbyciu niewielkiej liczby treningów - wychodzi chyba pewien automatyzm. I doświadczenie zebrane przez lata gry w koszykówkę.

- Na pewno gra się trochę z automatu, ale trzeba uważać, aby nie zachwiać podstawami przyswojonymi przez resztę graczy. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Pewne jest jedno: na tyle prądu, na ile będę miał, dam z siebie wszystko. Czy to będą dwie minuty, może trzy, a może 10.

[b]

Więcej minut się nie spodziewasz?[/b]

- Nie wiem na ile mi pozwoli fizyczność. Odbyłem dwa treningi z zespołem, do tego jestem osłabiony. Najważniejsze jest zwycięstwo. Jeśli trener powie, że mam wyjść i sfaulować to wyjdę i sfauluję. Na pewno jestem pozytywnie nastawiony przed tym spotkaniem.

Poprzez transmisję telewizyjną fani we Włocławku i w całej koszykarskiej Polsce będą mogli oglądać twój powrót do TBL. Oczekiwania na Kujawach są bardzo duże...

- Zdaję sobie sprawę z tego, że będę obserwowany. To normalne, część pracy, która mobilizuje, a nie deprymuje. Do wszystkie podchodzę jednak spokojnie. Po prostu: bardzo ciekawy mecz przed nami, a że spotyka się druga drużyna z trzecią, więc czeka nas wielka walka.

Wróciłeś do treningów po dwóch tygodniach, a do treningów zespołowych - po około miesiącu. Czujesz piłkę?

- Czuję na tyle, na ile mogę ją czuć... To nie jest to, co bym chciał i co będzie za jakiś czas. Parę lat gram w koszykówkę i jestem nauczony, że cudów nie ma. Nie oszuka się pewnych rzeczy. Tylko ciężką pracą można dojść do formy i być w formie. Nikt za darmo mi nic nie dał, pewne rzeczy muszą być wypracowane. Niemniej jednak, w koszykówce bardzo dużo zależy od nastawienia, serca, zaangażowania, charakteru i tego na pewno mi nie zabraknie. Tego nie trzeba wypracowywać. To się po prostu ma.

Rosa Radom nie przegrała od ośmiu meczów, po raz ostatni doznała porażki jeszcze w listopadzie.

- Siłą Rosy jest zgranie. Część zawodników gra ze sobą już kolejny sezon, do tego dochodzi ten sam trener od kilku lat i teraz zbierają tego efekty. Dodatkowo, w Radomiu zawsze gra się ciężko. Nie jest co prawda głośno, ale hala jest bardzo specyficzna i ciężko się w niej gra zespołom przyjezdnym. Ponadto, radomianie grają mocną obronę i poukładaną koszykówkę w ataku. Jednocześnie jednak, na pewno jest to zespół do ogrania. Nie ma co teraz podchodzić do tego rywala, jak do kogoś, kogo pokonać się nie da. Przeciwnie, aczkolwiek spodziewamy się bardzo zaciętego meczu.

Rozmawiał Michał Fałkowski

Źródło artykułu: