Trenerzy NBA wybrali: Australijczyk Dellavedova jest najbrutalniejszym zawodnikiem ligi

AFP / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Matthew Dellavedova
AFP / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Matthew Dellavedova

Matthew Dellavedova nie waha się rzucić na rywala, choć wie, że może to skończyć się dla przeciwnika kontuzją. Za to mu się obrywa. Jego obrońcy podkreślają, że nie gra nieczysto, ale twardo.

Dziennikarze "Los Angeles Times" sprawdzili, kogo trenerzy NBA uważają za zakałę ligi. Szukali zawodnika, który gra najbardziej nieczysto. Na dwudziestu czterech zapytanych głównych menedżerów zespołów (bądź ich asystentów) aż trzynastu wskazało na koszykarza Cleveland Cavaliers. Ma 193 cm wzrostu, zdobywa 8,3 pkt, ma śr. 4,9 asysty i 2,3. zb. w meczu, a zarabia niewiele ponad milion dolarów za sezon.

Twardziele z Antypodów

To Matthew Dellavedova. Mało kogo zaskoczyło, że wygrał tę ankietę. To właśnie obrońca najlepszej obecnie drużyny Konferencji Wschodniej ma na koncie zagrania, które w przeszłości podniosły temperaturę meczu. Dziennikarze "LA Times" nie atakowali go - stwierdzili, że to nie jego wina, bo nie potrafi inaczej grać.

Australijczyk wywalczył miejsce w Cavaliers nie wielkim talentem, ale ogromnym sercem zostawianym na parkiecie. Tak mówią jego zwolennicy. Przeciwnicy wskazują, że jest potrzebny do "odwalania" czarnej roboty, a także faulowania. Również w prowokowaniu nie ma sobie równych. Na dodatek wydaje się, że nie robi tego celowo, bowiem to jedyny styl, jaki zna i jaki jest w stanie pokazać.

W ankiecie gazety drugie miejsce zajął Steven Adams z Oklahoma Thunder, a trzecie Andrew Bogut z Golden State Warriors. Pierwszy pochodzi z Nowej Zelandii, drugi z Australii, co pokazuje, skąd wywodzą się najwięksi brutale. Czwarte miejsce zajął Matt Barnes z Memphis Grizzlies, a piąte Serge Ibaka z Oklahomy.

Dziki i poza kontrolą

Dellavedova ma na koncie kontuzję, która wyeliminowała z play offów 2015 Kyle’a Korvera z Atlanty Hawks. Oto ten moment:

[video=www.youtube.com/watch?v=S0Q6LXfAsa0&feature=youtu.be&t=26s]

To także on wdał się - również podczas ubiegłorocznych play offów - w konfrontację z Alem Horfordem z Hawks i Tajem Gibsonem z Chicago Bulls. Mały i nieznośny, potrafił zirytować każdego.

Tutaj znajdziecie kolejną próbkę:

[video=www.youtube.com/watch?v=H1j1S1wKiec]

Skrzydłowy Bulls, Taj Gibson, nie popisał się w tej akcji, kiedy kopnął Australijczyka. Winny był jednak także zawodnik Cavaliers, który trzymał rywala za nogi. Wiele razy nurkowaniem po piłkę narażał przeciwników na poważne kontuzje. Jak napisali dziennikarze z Los Angeles, Dellavedova jest trochę dziki, nie da się go do końca kontrolować. Nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do głowy.

- Gra naprawdę nieczysto. Wszystko jest jeszcze do zaakceptowania do momentu, kiedy inni przez niego nie cierpią. Kiedy krzywdzi zawodników, to już jest nie w porządku - "Los Angeles Times" cytuje jednego z menedżerów NBA.

Inni szkoleniowcy jednak bronili koszykarza Cavaliers. Wskazywali raczej, że jest może nieco zwariowany, ale nie przekracza granicy uczciwej gry. Jego cechą jest raczej "upierdliwość", a nie brudna gra. - On nie gra nieczysto, gra twardo. Mają mu to za złe ludzie, którzy takiej gry nie lubią, więc kiedy widzą takiego twardziela, mówią, że gra nieczysto - powiedział jeden z asystentów zespołu z Konferencji Wschodniej (również nie wymieniono z nazwiska, o kogo chodzi).

Kontuzja Korvera? Przypadek, zwykła walka o piłkę, która skończyła się źle, ale bez celowych intencji faulującego.

- Nie sądzę, żeby teraz kibice oglądali więcej nieczysto grających zawodników niż wcześniej. Jeszcze w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych mogłeś bezkarnie kogoś sfaulować, jednak teraz jest mnóstwo kamer, które wszystko wychwycą. Niesportowe zagrania skutkują zawieszeniami i karami finansowymi. Tego wcześniej nie było - powiedział jeden ze szkoleniowców drużyny z Konferencji Zachodniej.

5 mln dolarów za sezon

Nie można się dziwić, że ktoś taki jak Dellavedova robi wszystko, żeby przydać się do czegoś w NBA. Trudno wskazać na chłodno jego ważne atuty, jednak cały czas występuje w meczach Cavaliers, często przebywa na parkiecie w ważnych momentach. 25-letni Australijczyk nie dostał się do draftu po udanych występach na college’u w Saint Mary's. W Lidze Letniej w 2013 roku zaprezentował się na jednak tyle dobrze, że podpisał dwuletnią umowę z Cleveland, którą przedłużył przed obecnym sezonem.

Przychodził do zespołu, w którym byli m.in. Anthony Bennett, Luol Deng czy Jarrett Jack. Dla zawodnika z Australii powinno zabraknąć minut. Minęły jednak dwa lata i wszystkich wymienionych, wyżej notowanych koszykarzy, w Cavaliers nie ma, a Dellavedova jest.

U Davida Blatta, obecnego trenera Cavaliers, zaczynał jako głęboki rezerwowy. W zespole z LeBronem Jamesem potrzebni byli także wyrobnicy i tę lukę Dellavedova wypełnił idealnie. Po tym sezonie będzie zastrzeżonym wolnym agentem, a amerykańskie media spekulują, że jest w stanie wywalczyć kontrakt w granicach 4-5 mln dolarów za sezon. Nieźle jak na człowieka od czarnej roboty.

- Zna swoje miejsce, wie co i kiedy robić, potrafi trafić i podać. Super zawodnik z ławki, którego potrzebujesz, kiedy podstawowi koszykarze muszą odpoczywać - mówił o nim przed sezonem LeBron James.

Zobacz także: Jakub Przygoński: Motocyklista na Dakarze ma jednak najtrudniej, ale myślałem, że w samochodzie będzie lżej

Komentarze (0)