Piotr Ignatowicz: To był miernik tego, czy mamy szansę grać w play-off

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Chcę pogratulować chłopakom za walkę i charakter. Powiedzieliśmy sobie przed meczem, że to będzie dla nas taki miernik tego, czy mamy szansę grać w play-off, czy nie - powiedział trener Piotr Ignatowicz po wygranej PGE Turowa nad Energą Czarnymi.

Dziewięć porażek zanotował PGE Turów Zgorzelec w obecnym sezonie. Aż siedem z nich różnicą zaledwie dwóch lub trzech punktów. Koszykarze z przygranicznego miasta mieli do tej pory wielkie problemy z rozstrzyganiem na swoją korzyść nerwowych końcówek. Do tej pory, gdyż w środę rzutem na taśmę pokonali Energę Czarnych Słupsk.

- Oczywiście cieszymy się bardzo mocno. To był dla nas bardzo poważny mecz, gdyż znowu o wszystkich decydowała końcówka - powiedział trener Piotr Ignatowicz po zakończeniu spotkania z Energą Czarnymi Słupsk.

Na 25 sekund przed końcem meczu Folarin Campbell trójką doprowadził do stanu 81:81 (dwie minuty wcześniej było już 79:72 dla gospodarzy) i widmo kolejnej porażki stanęło przed trenerem Ignatowiczem i jego zawodnikami. W kluczowej akcji spotkania najwięcej zimnej krwi zachował jednak Jovan Novak, który płynnym lobem ustalił wynik pojedynku.

- To jest niesamowite w tym sezonie, zupełnie niewiarygodne. Idzie akcja, możemy punkty zdobyć za darmo, a tymczasem popełniamy stratę i znowu jest nerwowo. Chcę pogratulować chłopakom za walkę i charakter. Powiedzieliśmy sobie przed meczem, że to będzie dla nas taki miernik tego, czy mamy szansę grać w play-off, czy nie - dodał szkoleniowiec PGE Turowa.

Warto dodać, że zgorzelczanie wygrali, choć do przerwy przegrywali już 38:46. Gospodarze odrobili jednak wszystkie straty w trzeciej kwarcie, a w czwartej nie pozwolili słupszczanom wyjść na prowadzenie ani razu.

- W pierwszej połowie rywale skakali nam po głowach, zdobywając prawie 20 punktów z ponowień. Po zmianie stron poprawiliśmy się, a w ataku graliśmy znaczniej cierpliwie. Cieszymy się bardzo, że w końcu udało nam się pokonać kogoś wyżej notowanego od nas - zakończył Ignatowicz.

Sławomir Szmal: Przybecki czy Dujszebajew? Może obaj...

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: