Ślęza Wrocław była murowanym faworytem ćwierćfinałowego meczu turnieju Final Six o Puchar Polski Kobiet. Trzecia drużyna TBLK za rywala miała pierwszoligowy zespół AZS Uniwersytet Warszawski. Rywalki długo jednak dzielnie walczyły, a "pękły" dopiero w końcówce drugiej kwarty, a wrocławianki zanotowały serię punktową 28:2.
- Pierwsza połowa nie była udana w naszym wykonaniu, szczególnie jeśli mówimy o obronie. Cieszę się, że od pierwszych minut trzeciej kwarty poprawiłyśmy naszą grę i narzuciłyśmy własny styl, a to zaprocentowało - przyznaje powracająca do gry Katarzyna Krężel.
Na niemal cztery tygodnie skrzydłową Ślęzy wyeliminowała kontuzja złamanego nosa, przez którą zawodniczka teraz występować musi w czarnej masce i jak sama przyznaje, wygląda w niej jak... Catwomen. - Wiadomo, że gra w masce jest swego rodzaju dyskomfortem, ale staram się przyzwyczaić do nowej sytuacji, bo nie mam innego wyjścia - przekonuje. - Zatem Catwoman jest moją myślą przewodnią - dodaje z uśmiechem.
Jak oceni natomiast swój debiut w oficjalnym meczu "z maską"? - Myślę, że debiut mogę zaliczyć do udanych, chociaż zawsze może być lepiej - oznajmia.
W sobotnim półfinale na Ślęzę czeka Wisła Can-Pack Kraków, która w Lublinie broni Pucharu Polski. Krakowianki w ostatnim czasie mają problemu zdrowotne, a na domiar złego władze klubu pożegnały się z Devereaux Peters rozwiązując kontrakt z winy zawodniczki. Czy to może "pomóc" wrocławiankom?
- Myślę, że to spotkanie będzie trudne, a to że Wisła nie zagra w pełnym składzie wcale nie musi być dla nas ułatwieniem. Musimy do tego spotkania przystąpić maksymalnie skoncentrowane i starać się grać na poziomie naszych najwyższych umiejętności. Mam nadzieję, że to będzie mecz walki - kończy Krężel.
Półfinałowe spotkanie pomiędzy Ślęzą Wrocław i Wisłą Can-Pack Kraków odbędzie się w sobotę o godzinie 16:30.
Sławomir Szmal: Przybecki czy Dujszebajew? Może obaj...
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.