Podopieczni Zorana Sretenovicia z dużymi nadziejami przystąpili do środowych zawodów w Toruniu. Kilka dni wcześniej "Stalówka" w znakomitym stylu pokonała na własnym parkiecie faworyzowaną Rosę Radom.
- Dla nas był to bardzo ważny mecz, ponieważ chcieliśmy wszystkim udowodnić, że ostatnie zwycięstwo z Rosą Radom nie było dziełem przypadku - mówi Sretenović, opiekun BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.
Środowe spotkanie od samego początku nie ułożyło się po myśli gości z Ostrowa Wielkopolskiego, którzy po pierwszej kwarcie przegrywali 8:27. - Uważam, że rozpoczęliśmy za miękko. Nie graliśmy na kontakcie. Gospodarze odskoczyli od samego początku, zbudowali przewagę i musieliśmy ich gonić - zauważa Serb, który nie ukrywa, że przed meczem miał pewne problemy.
- Trudno było nam dobrać taktykę na to spotkanie, bo nie ma co ukrywać, że Polski Cukier Toruń jest jednym z lepszych zespołów w lidze. Jest tam wielu utalentowanych zawodników, którzy stanowią ogromne zagrożenie w ataku - przyznaje szkoleniowiec BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.
Z biegiem czasu gra "Stalówki" poprawiała się, co miało wpływ na rezultat. Goście stopniowo odrabiali straty, zbliżając się do gospodarzy na trzy punkty różnicy.
- W czwartej kwarcie udało się nam odrobić straty, ale niestety w końcowych fragmentach meczu zabrakło nam nieco zimnej krwi i opanowania. Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy zespołem, który potrafi walczyć z każdym rywalem w TBL - komentuje Sretenović.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski z bilansem 9:10 zajmuje dziesiąte miejsce w ligowej tabeli. Kolejnym rywalem "Stalówki" będzie PGE Turów Zgorzelec.