Do zdarzenia doszło w trzeciej minucie meczu pomiędzy Phoenix Suns i Golden State Warriors (104:112). Podczas przerwy na żądanie, skrzydłowy Suns Markieff Morris zaczął krytykować siedzącego na ławce rezerwowych rozgrywającego Archiego Goodwina. Następnie chwycił go za gardło i popchnął.
- Markieff próbował wesprzeć Archiego, który rozpoczął mecz tak źle jak tylko mógł. Archie zbywał go. Markieff dalej próbował, ale Goodwin nie słuchał i odepchnął go. Wtedy Morris eksplodował. Po timeoucie, Archie krzyczał i wyzywał też swojego kolegę PJ'a Tuckera - tak całe zdarzenie relacjonował siedzący obok ławki Suns Michael Dunlap z "Hoops Habbit".
Po meczu nowy trener Suns Earl Watson podkreślał, że Gooden i Morris to bardzo dobrzy kumple i że starszy Morris jest mentorem dla niedoświadczonego Goodwina.
- Znam go bardzo dobrze, znam jego rodzinę. Jesteśmy ze sobą blisko i takie rzeczy czasami się zdarzają. Starsi bracia czasami potrząsają młodszymi. To nie wyglądało dobrze. Tak jak mówię, to jest między nami. Przeprosiłem go i nie mamy do siebie urazy - tłumaczył Morris.
Również Goodwin robił dobrą minę do złej gry.
- Jesteśmy przyjaciółmi. Markieff jest dla mnie jak brat. To była bójka w rodzinie, ale to nie znaczy, że już go nie kocham.
Suns przegrali aż 24 z ostatnich 26 spotkań, w między czasie zwalniając trenera Jeff Hornacek. Nowy trener Watson zalicza póki co bilans 0-5.
Morris najprawdopodobniej w ciągu tygodnia opuści Suns. Zainteresowani nim są m.in. Toronto Raptors.
Zobacz wideo:
Andreas Wolff: Lewandowski to maszyna
{"id":"","title":""}