AZS męczył się z Siarką. "Znów za dużo przestojów"

Praktycznie do ostatniej minuty kibice koszalińskiego AZS-u musieli drżeć o końcowy wynik meczu z Siarką Tarnobrzeg. Akademicy nie zagrali najlepszego spotkania, ale mogli podnieść ręce w geście triumfu.

- Drużyna z Tarnobrzega postawiła naprawdę twarde warunki. Trzeba im oddać, że do samego końca naprawdę mocno walczyli o zwycięstwo - powiedział po ostatnim gwizdku sędziego Piotr Dąbrowski, koszykarz koszalińskiego AZS-u.

Akademicy w drugiej kwarcie mieli już 16 punktów przewagi. Po rzucie trzypunktowym Artura Mielczarka prowadzili 38:22 i wydawało się, że będą spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. Tymczasem Siarkowcy dość szybko otrząsnęli się z marazmu i zaczęli odrabiać straty. Już do przerwy zredukowali przewagę gospodarzy do sześciu oczek.

- Znów w naszej grze było za dużo przestojów. Prowadziliśmy różnicą ponad dziesięciu punktów, ale Siarka nas dogoniła. Przestaliśmy jednak grać, szybko biegać do ataku i goście to wykorzystywali. Liczymy na to, że wyeliminujemy te błędy w najbliższych meczach i ta gra będzie wyglądała znacznie lepiej - zaznaczył Dąbrowski.

Druga połowa to już walka kosz za kosz z obu stron. Goście wyszli nawet na prowadzenie w czwartej kwarcie po rzucie Daniela Walla, ale w końcowych momentach meczu zabrakło im opanowania. Tarnobrzeżanie popełnili za dużo prostych błędów, które skrzętnie wykorzystali gospodarzy. Dla AZS-u była dziesiąta wygrana w sezonie.

W niedzielę Akademicy rozegrają trzecie spotkanie w ciągu jednego tygodnia. Czy starczy im sił? - Mamy siłę. Nie ma mowy o problemach kondycyjnych. To problemy z koncentracją. Musimy ją trzymać na tym samym poziomie - zapewnił Dąbrowski, autor sześciu punktów.

Komentarze (0)